Zielona wśród Ludzi

Rozmowa: Zielona wśród Ludzi o kosmetykach

Blog Moniki >> Zielona wśród ludzi to jedno z tych wirtualnych ekomiejsc, które poznałam w momencie zakładana Organicznych i które przetrwały próbę czasu. Monika działała już od 2011 i do dziś pisze regularnie. Obecnie część jest tekstów jest poświęcona mikrowyprawom (bardzo polecam, można odkryć wspaniałe miejsca blisko Poznania!). 

Zawodowo nie jest związana z ekologią, ale od lat prowadzi warsztaty kosmetyczne i ma bardzo dużą wiedzę na temat pielęgnacji. Gdy jakiś czas temu pisałam >> tekst o naturalnych kosmetykach, pomyślałam, że Monika może mieć coś do powiedzenia w tym temacie. Zaprosiłam ją więc na wirtualną rozmowę i spytałam o kilka spraw, których byłam ciekawa.

Rozmowa z Moniką Konarzewską, znaną jako Zielona wśród Ludzi

JB: Pamiętam Twój tekst na temat robienia własnych kremów (link tutaj). Zapadł mi w pamięć, ponieważ uświadomił mi że robienie kremu, a już w ogóle wymyślanie receptury (co przy mydłach jest moją ulubioną częścią zabawy) to wyższa szkoła jazdy!

Monika: Jestem sceptycznie nastawiona do robienia kremów własnoręcznie w domu. Ale ten tekst…

Był dla mnie jak kubeł zimnej wody i ostudził moje zapały. Nie zrobię nigdy kremu do twarzy!

(Śmiech). To trochę smutne, co mówisz, bo nie taka była intencja. W tym poradniku chciałam pokazać, że zrobienie kremu w domu jest możliwe, choć wymaga przyswojenia pewnej dawki wiedzy, która może uchronić przed zmarnowaniem sporej porcji surowców kosmetycznych. Napisałam go, żeby ułatwić sobie odpowiadanie na pytania czytelników, ale, jak wspominałam, nie jestem fanką robienia kremów w domu. Przede wszystkim dlatego, że trzeba to bardzo marudny proces i trzeba po nim dużo sprzątać (śmiech), ale też dlatego, że zrobienie naprawdę dobrego kremu w domu jest bardzo trudne, bo emulsje to dość kapryśne formuły.

Producenci kosmetyków w swoich zakładach dysponują odpowiednią technologią, wiedzą, badaniami i surowcami niedostępnymi w sklepach z półproduktami kosmetycznymi, to są moim zdaniem niezbędne elementy do tworzenia kremu, który będziemy chcieli stosować z przyjemnością, który będzie się odpowiednio wchłaniał i miał realny wpływ na kondycję skóry.

Monika Zielona wśród ludzi
Monika Zielona wśród ludzi

Czyli mogę z czystym sumieniem odpuścić akurat ten temat i krem do twarzy po prostu kupić.

Myślę, że mamy dostęp do takiego wyboru kremów do twarzy, że dziś nie musimy robić ich w domu. Rynek kosmetyków naturalnych w ostatnich latach niesamowicie się rozwinął i w każdej drogerii mamy teraz dostęp do naprawdę dobrych produktów.

Minusem gotowych kremów jest to, że paradoksalnie ich bogaty skład może być źródłem alergii czy podrażnień, których przyczynę trudno namierzyć. Zdarzyło mi się kilka razy robić krem dla osoby, która miała uczulenia na jakiś składnik gotowych kremów. Przez to, że każdy z nich miał bardzo długi skład, trudno było odgadnąć która z substancji powoduje problemy. Zrobiłam dla niej naprawdę prosty krem z dosłownie kilku składników, bez żadnych substancji aktywnych (witamin, kwasów, ekstraktów roślinnych itp.) i tylko on nie powodował podrażnień.

A co z wydajnością takiej domowej produkcji? Żeby zrobić krem z prawdziwego zdarzenia, musimy zamówić różne składniki, każdy w osobnym opakowaniu, czasem w różnych sklepach, bo nie są to tak łatwe do zdobycia produkty jak np. do zrobienia mydła. To także mnie zniechęca.

To prawda, przed zrobieniem pierwszego kremu trzeba zrobić spore zakupy, często w mało ekologiczny sposób, bo wiele surowców ma krótkie daty ważności i nie da się zrobić dużego zapasu. Zamawiamy więc dużo małych pojemniczków z różnymi składnikami. Widzę, że sklepy sprzedające surowce kosmetyczne podążają za eko trendem i wymieniają stopniowo opakowania na szklane czy papierowe, ale wciąż generuje się sporo odpadów podczas domowej produkcji. Masowi producenci kosmetyków na pewno działają wydajniej i produkują mniej odpadów, bo mogą pozwolić sobie na większe zapasu surowców.

Monika i ja na zimowym spacerze
Monika i ja na zimowym spacerze

Nie jest jednak łatwo znaleźć odpowiedni produkt, bo nasze potrzeby są bardzo indywidualne. Opinie innych mogą nas czasem niechcący wprowadzić w błąd. Sama na blogu piszesz czasem recenzje kosmetyków.

Tak, choć staram się ostatnio recenzować tylko kosmetyki uniwersalne, na przykład balsamy do ciała czy produkty do kąpieli. Kosmetyki do twarzy są przeznaczone do określonego rodzaju i typu skóry. Każdy z nas ma nieco inną cerę i różnie reaguje na poszczególne składniki. Pisząc recenzję kremu czy serum musiałbym najpierw dokładnie opisać jakie potrzeby ma moja skóra twarzy, żeby osoba która czyta recenzję, mogła stwierdzić, czy u niej ten produkt ma szansę się sprawdzić. To duża praca i niewiele blogerek czy blogerów podejmuje się pisania takich recenzji. A bez tych informacji opinia o produkcie nie będzie moim zdaniem wartościowa.

A sama korzystasz z takich dogłębnych recenzji?

Znalazłam blog, którego autorka ma podobną cerę do mojej i po prostu to, co u niej się sprawdza, ma duże szanse sprawdzić się u mnie. To blog Ewy Szałkowskiej (link tutaj), która ma niesamowitą wiedzę i jestem jej bardzo wdzięczna, że się nią dzieli, bo bardzo ułatwia mi życie (śmiech).

Mgiełka zapachowa foto: Zielona wśród Ludzi
Mgiełka zapachowa, foto: Zielona wśród Ludzi

Pisałam ostatnio o kosmetykach naturalnych i o tym, że właściwie nie wiadomo do końca, które kosmetyki można tak nazywać. Co dla Ciebie jest kosmetykiem naturalnym?

Trudne pytanie (śmiech). Myślę, że przez brak jednoznacznych definicji prawnych każdy z nas rozumie to pojęcie inaczej. Ja, wybierając kosmetyki, zwracam przede wszystkim uwagę na to, jakie konserwanty zostały użyte do ich produkcji (unikam przede wszystkim DMDM Hydantoiny i innych donorów formaldehydu, które bardzo podrażniają moją skórę), unikam też silnych detergentów takich jak SLS i SLES, które bardzo wysuszają skórę (czasami robię tylko wyjątki dla szamponów oczyszczających).

W kosmetykach pielęgnacyjnych (kremach, balsamach, odżywkach) szukam olejów roślinnych zamiast parafiny, zwracam też uwagę na barwniki i substancje zapachowe użyte do produkcji kosmetyków. Mój nos jest przewrażliwiony na sztuczne substancje zapachowe, więc jeśli mogę, wybieram produkty bezzapachowe lub z dodatkiem olejków eterycznych. To są podstawowe kryteria, jakie stosuję szukając dla siebie odpowiedniego produktu, ale nie jestem też w tych wyborach radykalna. Wtedy, kiedy mogę, stosuje kosmetyki naturalne, ale jeśli potrzebuję wspomóc się bardziej specjalistycznym preparatem, sięgam po niego bez wahania.

Czy to znaczy, że nie wszystkie naturalne produkty albo składniki są według Ciebie równie skuteczne, co syntetyczne albo sztuczne?

Tak, są takie sytuacje, kiedy warto wesprzeć się osiągnięciami nauki. Mam tu na myśli zwłaszcza leczenie skóry zaburzonej jakimiś procesami chorobowymi. Zdrowa, bezproblemowa skóra może być pielęgnowana tylko substancjami pochodzenia naturalnego, ale jeśli borykamy się z jakimiś problemami (np. łupieżem, trądzikiem, nadmierna keratynizacją, przebarwieniami czy nadmierną potliwością) lub zależy nam na redukcji zmarszczek, natura może nie wystarczyć. Moje podejście jest takie, że bazę pielęgnacji (zwłaszcza produkty niespłukiwane i nakładane na dużą powierzchnię ciała) powinny stanowić kosmetyki naturalne, ale do rozwiązywania miejscowych problemów przydają się bardziej specjalistyczne preparaty, które zawierają substancje aktywne w odpowiednich, przeznaczonych do danego problemu stężeniach.

Warsztaty kosmetyczne, foto: Zielona wśród Ludzi
Warsztaty kosmetyczne, foto: Zielona wśród Ludzi

Na koniec mam jeszcze pytanie o Twój przepis na balsam powiększający biust (tutaj link). Nigdy nie myślałam o takim kosmetyku, ale mnie zaintrygował. Czy dziś widzisz już jakąś różnicę po jego stosowaniu?

Jestem dobra w wymyślaniu receptur kosmetyków, ale niestety nie w ich używaniu (śmiech). Żeby zauważyć efekty stosowania tego balsamu, trzeba go stosować regularnie, najlepiej dwa razy dziennie. Voluplus, które jest najważniejszą substancją aktywną tego balsamu, pomaga zwiększyć objętość tkanki tłuszczowej w miejscu stosowania, ale tylko podczas jego używania. Ponieważ tkanka tłuszczowa to tylko jeden z kilku „budulców” biustu, efekt działania balsamu nigdy nie będzie spektakularny, nie można go na pewno porównać do operacji plastycznej. Najlepsze działanie tego balsamu zauważą kobiety, które w ostatnim czasie straciły na wadze, były w ciąży i/lub karmiły piersią. Ja najlepsze efekty stosowania tego balsamu zauważyłam nawet nie na biuście, ale na dekolcie, gdzie skóra jest naturalnie cienka.

Czyli krem nie jest tylko do biustu.

Voluplus, które dodałam do tego balsamu, można też stosować na dłonie (z wiekiem tracimy tkankę tłuszczową w tej okolicy), pod oczami, na policzki czy na pośladki, jeśli zależy nam na ich powiększeniu. Jest to też doskonały przykład surowca, który nadaje się do podrasowania działania kosmetyków, które już mamy w domu: można go dodać do gotowego balsamu lub olejku (Voluplus rozpuszcza się w oleju, nie rozpuszcza się w wodzie) i uzyskać kosmetyk do zadań specjalnych bez zamawiania wszystkich półproduktów potrzebnych do zrobienia balsamu od zera. Jestem wielką fanką upraszczania sobie życia, więc bardzo często stosuję takie skróty.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i czekam na kolejne mikrowyprawy!

Może przeczytasz także:

ActAware

ActAware: sprawdź, czy Twoja ulubiona marka jest etyczna

ActAware to aplikacja, która - w największym skrócie - pomaga w świadomych decyzjach konsumenckich. To
Mydło Aleppo

Mydło Aleppo. Sprawdź, co o nim wiesz!

Mówi się, że Aleppo jest najstarszym mydłem na świecie, a jego recepturę przywieźli do Europy
Glinki kosmetyczne

Glinki kosmetyczne i aluminium

Czy Wam też polska nazwa pierwiastka Al, czyli glinu, kojarzy się z gliną? Nie bez

4 thoughts on “Rozmowa: Zielona wśród Ludzi o kosmetykach”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge