Szampony w kostce Anthyllis. Nie dla mnie, ale…

Szampony w kostce Anthyllis to kolejny produkt włoskiej marki w duchu zero waste. Byłam ich bardzo ciekawa. Testowanie szamponów w kostce właściwie zawsze kończy się u mnie porażką. Moje włosy nie lubią tego rodzaju pielęgnacji (o czym niżej). A jednak za każdym razem daję szansę nowemu produktowi i za każdym razem wracam do szamponu w proszku Eliah Sahil. Tym razem było o tyle inaczej, że mam dłuższe włosy niż zwykle i działanie szamponów mogłam obserwować dokładniej.

Kosmetyki Anthyllis znam od lat, cenię za dobry stosunek jakości (certyfikaty!) do ceny. Szampon w kostce zaufanej marki bardzo mnie ucieszył. Może wreszcie znajdę produkt dopasowany do swoich włosów?

A moje włosy najlepiej wyglądają, kiedy mają kilka centymetrów i nie muszę ich układać. Gdy przekroczą magiczną granicę długości i zamiast sterczeć do góry, zaczynają się kłaść, mogę je obciąć albo sięgać po puder do układania włosów. Tym razem jednak granica została przekroczona, a ja daję im rosnąć, trochę z ciekawości, jak po 25 latach będę wyglądać w dłuższych włosach.

Ku mojemu rozczarowaniu, przez ćwierć wieku moje włosy nie stały się ani odrobinę łaskawsze i wciąż można je scharakteryzować trzema określeniami: cieniutkie, bez objętości i przetłuszczające się. Co oznacza, że żeby nadać im puszystości, trzeba znaleźć dobry kosmetyk do stylizacji. Zazwyczaj nie chce mi się zajmować fryzowaniem, przeszłam swego czasu etap noszenia kolców na głowie (co wymagało tony żelu), więc najzwyczajniej w świecie stosuję zakazaną technikę chodzenia spać z mokrą głową. (Dlaczego zakazaną? Spytajcie fryzjera lub fryzjerki, co się dzieje mokrym włosom podczas naszego snu). I wiecie co? To w moim przypadku najlepsza metoda na puszystą fryzurę od samego rana, bez użycia żadnego kosmetyku ani suszarki.

Szampony w kostce Anthyllis

Przetestowałam dwa z czterech szamponów w kostce Anthyllis. Zaczęłam od tego, który wydawał mi się naturalnym wyborem: szamponu zwiększającego objętość. Jest on przeznaczony do włosów cienkich i pozbawionych objętości oraz przetłuszczających się. Coś dla mnie!

Kostka ma zielony kolor dzięki zawartości spiruliny, ma też ciekawy, nieco ziołowy zapach (zgaduję, że także jest to zasługa spiruliny). Jest bardzo wydajna i myślę, że prawdą jest, co deklaruje producent: może zastąpić dwie butelki szamponu w płynie.

Skład szamponu w kostce Anthyllis zwiększającego objętość:

Sodium cocoyl isethionate, Hydrogenated vegetable oil, Aqua (Water), Polyglyceryl-4 laurate, Glycerin, Helianthus annuus (Sunflower) seed oil, Parfum [Fragrance], Magnesium sulfate, Benzyl salicylate, Alcohol denat., Lactic acid, Behenamidopropyl dimethylamine, Zingiber officinale (Ginger) root extract*, Spirulina platensis extract*, Panthenol, Tetrasodium glutamate diacetate, Isatis tinctoria leaf extract, CI 75810 (Chlorophyllin- copper complex), Geraniol, Hexyl cinnamal, Citric acid, Sodium benzoate, Potassium sorbate.

*z upraw ekologicznych, > 90% składników pochodzenia naturalnego

Według producenta składnikami, które powinny pomóc mojej fryzurze, są: wyciąg z imbiru (stymuluje odrastanie grubszych włosów, zapobiega łupieżowi), panthenol (wzmacnia włosy, dba o skórę głowy) i spirulina (regeneruje suche i zniszczone włosy).

Jednak objętość to nie wszystko. Prawdziwym testem dla kosmetyków do włosów jest w moim wypadku czas, po którym puszysta, świeża fryzura zamienia się w przetłuszczone strąki. Im dłuższe włosy, tym czas nieco dłuższy, ale też bardzo widoczny moment, kiedy wolę znowu umyć głowę.

Choćbym bardzo się starała, nie dotykała włosów, nie nosiła czapek, zazwyczaj po dobie od umycia moje włosy stają się ciężkie i zlepione. Niektóre szampony dają mi dodatkowe pół doby i np. mogę włosy umyć rano jednego dnia i donosić je w stanie jako takim do końca drugiego dnia. Jeśli jednak po drodze jadę na rowerze (czyli noszę kask), to może się nie udać. W zasadzie już się do tego przyzwyczaiłam, że myję włosy codziennie (lub co półtora dnia). Im dłuższe włosy, tym bardziej jest to kłopotliwe.

Szampon w kostce Anthyllis nawilżający

Szampon w kostce Anthyllis zwiększający objętość sprawdzał się podobnie do innych szamponów w kostce, ale niestety nie lepiej. Dlatego wypróbowałam drugi produkt z tej serii: szampon w kostce Anthyllis nawilżający, ponieważ czasem przetłuszczające się włosy wskazują na problem przesuszonej skóry głowy.

Skład szamponu w kostce Anthyllis w wersji nawilżającej:

Sodium Cocoyl Isethionate, Hydrogenated Vegetable Oil, Aqua (Water), Polyglyceryl-4 Laurate, Glycerin, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Parfum (Fragrance), Magnesium Sulfate, Alcohol Denat., Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Betaine, Behenamidopropyl Dimethylamine, Punica Granatum Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Lactic Acid, Rubia Tinctorum Root, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Coumarin, Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, Tocopherol.

*z upraw ekologicznych, > 90% składników pochodzenia naturalnego

W porównaniu do szamponu w wersji zielonej, ten – w kolorze pomarańczowym – według mnie ładniej pachnie. Stosowałam go tak samo, jak kosmetyk mający zwiększać objętość, myłam włosy rano i wieczorem, ale nie uzyskałam lepszego efektu.

Szampony w kostce nie są dla mnie

Oba szampony w kostce mają bardzo dobry skład, niemal całkowicie pochodzenia naturalnego, zawierają także składniki ekologiczne. Są wygodne w użyciu, łatwo się pienią, dobrze myją, ich receptura jest oparta na SCI, delikatnym środku myjącym. Myślę, że wszystkie cztery rodzaje kostek (jest jeszcze szampon w kostce Anthyllis do włosów kręconych i szampon w kostce Anthyllis odżywczy) znajdą swoje amatorki i swoich amatorów.

Tak jak jestem miłośniczką rozwiązań zero waste i kosmetyków w kostce, tak nie znalazłam jak dotąd szamponu w takiej postaci, który nie obciążałby moich włosów. Im dłuższa fryzura, tym lepiej to widzę i tym bardziej mi przeszkadza – za szybko widać, że włosy potrzebują kolejnego mycia.

Jak wspomniałam, jestem nieustającą fanką szamponu w proszku Eliah Sahil, który również wpisuje się w trend zero waste, natomiast w jego składzie nie znajdziemy właściwie składników myjących poza delikatnymi saponinami. Być może jest to jakiś trop: moje włosy nie lubią się z SCI, tak jak nie lubią się z mocniejszym SLS.

Opinie o szamponach w kostce Anthyllis od innych użytkowniczek i użytkowników są zazwyczaj inne (Better Land robiło ankiety oceniające te kosmetyki). Dominują odpowiedzi, że się sprawdzają, że bardzo dobrze myją, mocno się pienią (dla niektórych to ważne) i właściwie pielęgnują włosy.

Dlatego zachęcam Was do szukania własnych metod pielęgnacji włosów – szampony w kostce Anthyllis mogą się u Was sprawdzić. Ja traktuję je jako wygodne rozwiązanie na kilkudniowy wyjazd, na którym mogę umyć głowę, kiedy chcę. Po prostu moje włosy nie lubią szamponów w kostce i chyba pora się z tym pogodzić. 

A jakie są Wasze włosy? Wiecie, co lubią?