O tym, że >> liście rzodkiewki są bardzo zdrowe (zdrowsze od samej rzodkiewki), pisałam już dawno. A czy wiecie, że liście, a właściwie natka marchewki jest również bardzo cennym źródłem witamin i minerałów? Zachęcam Was do niewyrzucania jej do odpadów bio, ale wykorzystania w kuchni. Na przykład jako składnik zielonego pesto. To prawdziwe gotowanie w duchu zero waste!
Marchewkę z nacią wcale nie tak łatwo kupić, chyba że jest to młoda marchew. W mojej rodzinie krąży legendarna już opowieść z czasów, gdy moi przodkowie uprawiali poletko na dzisiejszym Mokotowie: sąsiedzi tak pryskali marchewkę, że natka sama odpadała. Z tego płyną dwie nauki: po pierwsze, szukajmy marchewki, której najlepiej nikt nie pryska, a którą nawozi naturalnie (polecam kooperatywy spożywcze). Po drugie, nie skreślajmy naci marchewki tylko dlatego, że większość sprzedawców uważa ją za nieistotną część rośliny.

Sebastian Kulis w książce >> „Roślinne porady. Warzywa” pisze o marchewce:
Smakuj: korzenie, nać oraz kwiaty marchwi, wszystkie jej części są jadalne na surowo i aromatyczne. Nać nadaje się do mrożenia, wzmacniania bulionów czy w formie pesto, koktajli czy na kanapce (podobnie jak kwiaty).
Natka marchewki – dlaczego jest wartościowa?
W liściach marchwi znajdziemy witaminy, przede wszystkim C i K, a także wapń, potas i magnez. Dodatkowo są w niej cenne przeciwutleniacze, związki fenolowe, karotenoidy, no i oczywiście chlorofil. Dzięki temu spożywanie naci marchwi pomoże nam w uzupełnieniu tych niezbędnych składników diety oraz wpłynie na naszą odporność, a także może poprawić wzrok.

Pesto z natki marchewki – przepis
Przepis bazuje na >> przepisie na pesto z jarmużu. Robiłam ten przepis także z liśćmi rzodkiewki i z rukolą, zawsze się sprawdza!
Natkę marchewki płuczemy, aby oczyścić z resztek ziemi, a następnie dusimy ją na patelni z odrobiną oliwy/oleju do smażenia (możemy też spożywać je na surowo). Przekładamy do miski, dodajemy odcedzone pestki słonecznika lub orzechy i oliwę z oliwek, solimy i blendujemy. Możemy oczywiście dodać ulubione przyprawy do smaku, np. kmin rzymski, pieprz, paprykę.
Pesto podajemy z makaronem, możemy też potraktować je jako pastę na kanapki. Pesto może stać w zakręconym słoiku w lodówce bardzo długo (dzięki czosnkowi zachowuje swoje właściwości). Można je także zamrozić.
Mam nadzieję, że Was namówiłam na spróbowanie natki marchewki!
Zdrowa bardzo chociaż ja śrenio lubię ten smak.
Jadłyśmy kiedyś pesto z natki marchewki i było naprawdę smaczne :)
Kurcze, a zdaje się, że Pepsi Eliot wspominała, że nać marchewki jest niejadalna?
No to chyba się myliła :D
Ja dodaję do surówek , drobno posiekaną.
Świetny pomysł!