– Proszę mi odciąć te liście – podczas ostatniego dyżuru w sklepie Kooperatywy usłyszałam taką prośbę kilka razy. Spakowałam je więc dla siebie. Ludzie nie chcą liści rzodkiewek, a przecież one nie tylko przedłużają żywot smacznego korzenia, ale same mają więcej wartości niż bulwy. Dlaczego warto jeść liście rzodkiewki? I jak je przyrządzać?
Zacznę od tego, że piszę o rzodkiewkach, których jakość i czystość nie pozostawia wątpliwości. Owszem, zdarzyło mi się ratować liście rzodkiewek z upraw konwencjonalnych, natomiast najczęściej sięgamy po te z ogródka znajomej lub z Kooperatywy.
Tak o rzodkiewkach i rzodkwi pisze Sebastian Kulis w książce >> „Roślinne porady. Warzywa”:
Smakuj: całą roślinę. Młode listki rzodkiewki nadają się do koktajli, na kanapki czy sałatki. Starsze twardnieją dlatego możemy przygotować je jak szpinak, pesto, czy zblendować z zieloną zupą kremem. (s. 78)

Dlaczego warto jeść liście rzodkiewki?
Lista wartości zielonej części rzodkiewek robi wrażenie. Aż dziwne, że tak mało ludzi interesuje się możliwością jej zagospodarowania… Może dlatego, że liście rzodkiewek nie są szczególnie ładne, w dodatku w dotyku są lekko kłujące.
Ich wartość jest nawet większa niż samego korzonka. Zawierają między innymi: żelazo, witaminę C, fosfor, wapń, a także glukozynolany o działaniu antynowotworowym (znajdziemy je także w brokule czy kalafiorze). Jak czytamy w książce >> „Dzika strona jedzenia”:
Związki zwane „glukozynolanami” są głównym źródłem zdrowych składników odżywczych zawartych w roślinach kapustnych, ale też powodem ich gorzkiego smaku. Im więcej glukozynolanów zawierają warzywa, tym są zdrowsze, ale tym samym ich smak staje się bardziej gorzki. (s. 156)
Dużo pisze się również o detoksykacyjnych właściwościach zielonych części rzodkiewki, pomocnych w leczeniu żółtaczki, a także o obniżaniu ciśnienia krwi dzięki spożywaniu liści tego warzywa. Choć lepiej zbadane są korzenie rzodkiewki, dziś wiadomo, że wartość jej liści jest znacznie większa od bulwy.
Jeśli liście rzodkiewki są dla Was za gorzkie, warto przełamać ich smak jakimś delikatniejszym dodatkiem. Moja propozycja to pesto z liści rzodkiewki.

Pesto z liści rzodkiewek – przepis
Przepis jest bardzo podobny do naszego >> przepisu na pesto z jarmużu. Właściwie podmieniamy jedne liście drugimi.
Liście rzodkiewek płuczemy, aby oczyścić z resztek ziemi, a następnie dusimy je na patelni z odrobiną oliwy/oleju do smażenia (możemy też spożywać je na surowo). Przekładamy do miski, dodajemy odcedzone pestki słonecznika i oliwę z oliwek, solimy i blendujemy.
Pesto podajemy z makaronem, możemy też potraktować je jako pastę na kanapki.
Pesto może stać w zakręconym słoiku w lodówce bardzo długo (dzięki czosnkowi zachowuje swoje właściwości). Niektóre słoiki otwierałam po 2 czy 3 miesiącach i były całkowicie dobre. Jeśli nie ufacie jednak swojej lodówce, możecie je śmiało zamrozić.

Takie wykorzystanie liści rzodkiewki idealnie wpisuje się w ideę zero waste, aby wykorzystywać wszystkie jadalne części roślin. Mam nadzieję, że przekonałam Was, aby następnym razem nie wyrzucić zielonej części tego warzywa. A może nawet spróbujecie pesto?
Ja liści jeszcze nie jadłam, ale może wypróbuję takie pesto :) Dziękuję za inspirację!
Liści rzodkiewki nie testowałam, ale chyba nadszedł ten czas
Nie miałam o pojęcia o tak wielu rzeczach, dzięki za informacje :)
O matko. Nigdy nie przyszło mi do głowy, by jeść liście rzodkiewki. Zawsze je odcinałam i lądowały w koszu. A tu tyle dobra! Dzięki za podpowiedź!
Dana ostatnio pisze o…Dlaczego oszczędzanie na jedzeniu to pozorne oszczędzanie?
Jestem w szoku! Nie miałam, pojęcia, że to co zwykle ląduje w koszu, ma tyle zdrowotnych właściwości ;) Chyba jednak czas się przełamać i wypróbować nowych smaków ;)
Robię placki z liści rzodkiewki z przepisu ze strony atelier smaku. Bardzo dobre :)
Pyszna jest też zupa z liści rzodkiewek :) A same rzodkiewki bardzo dobre są smażone na masełku klarowanym, oprószone solą, pieprzem, pod koniec dodać nieco soku z cytryny i kilka liści rzodkiewek poszatkowanych. PYCHA :)
Koktajl, który piję profilaktycznie antyprzeziębieniowo: liście z pęczka, 1 banan, łyżka płatków owsianych. Blenduje w słoiku i gotowe :-)
Nigdy nie wyrzucam liści. Dodaje do sałatki lub kładę na kanapki :) Uwielbiam!
Ostatnio po raz pierwszy spróbowałam pesto z liści rzodkiewki (przepis podobny do Twojego, z tą różnicą, że ja słonecznik uprażyłam, zamiast wymoczyć). Baaardzo nam posmakowało, zjedliśmy wszystko od razu jako pastę kanapkową :) Nie wiem tylko, czy odważyłabym się zjadać liście rzodkiewki niewiadomego pochodzenia. Ja akurat miałam od mamy z ogródka, a obecnie czekam na to, aż wyrosną nasze własne :)
Magda – zielonaferajna.pl ostatnio pisze o…Pieluchy wielorazowe – moja opinia po 6 miesiącach
Miałam psa dalmatyńczyka,który przepadał za liśćmi rzodkiewki.Zył b.długo w dobrej kondycji i mimo wieku posoadał smukłą sylwetkę.Teraz wiem skąd
Dwa lata temu nie udała mi się rzodkiewka. Poszła w liście. Wygoogliwalam sobie, co można z nich zrobić i od tamtego czasu lądują w zielonych koktajlach. Ich smak jest niewyczuwalny. Pesto też chcę spróbować.