5xO. Odmawianie i oszczędzanie. Zakupy spożywcze

Nasze kwietniowe wyzwanie 5xO dotyczyło odmawiana i oszczędzania. Pisałam już o >> kupowaniu ubrań w ramach wyzwania 5xO. Wbrew pozorom był to łatwiejszy temat niż ten, którym zajmę się teraz. Zakupy spożywcze to nieco inny mechanizm, przede wszystkim dlatego, że robimy je codziennie (lub prawie codziennie). Cała sztuka polega na wypracowaniu nawyków, które po jakimś czasie przestaną nas uwierać jako niewygodne lub dziwaczne.

Przyznam się Wam, że tak jak z wielu rzeczy zrezygnowałam bez żalu (pieniądze są na rachunki i jedzenie, czasem na kosmetyki lub surowce, ebooki, podróże i sport), tak póki mogę, póty będę kupować jedzenie dobrej jakości i na tyle etyczne, na ile jestem w stanie. Od razu dodam, żeby nie było nieporozumień: etycznie przede wszystkim w rozumieniu fair trade, bo wciąż jem zwierzęta (pochodzące z hodowli ekologicznych). I pewnie gdybym nie jadła bezglutenowo, a moi synowie nie mieliby alergii, w końcu zrezygnowałabym z mięsa. Wszystko jeszcze przed nami.

Warzywa w Kooperatywie Dobrze
Warzywa w Kooperatywie Dobrze

Gdzie kupujemy jedzenie?

Obecnie nasze zakupy zostały podporządkowane tygodniowemu rytmowi (czasem oczywiście zaburzonego przez wyjazdy czy inne imprezy). Większe zakupy robimy raz na tydzień w >> sklepach Kooperatywy Dobrze. Jako członkowie Koopu, którzy raz w miesiącu oddają kilka godzin swojej pracy na rzecz kolektywu, mamy duże zniżki w sklepach. Kupujemy w nich warzywa, owoce, jajka, produkty sypkie, masło orzechowe, oliwę, passatę pomidorową, dżemy ekologiczne, kawę, czasem chleb, kosmetyki, napoje roślinne. Większość z tych rzeczy kupujemy na wagę, do naszych opakowań, lub w słoiku. Jedynie napoje roślinne są w tetrapakach (co do ich ekologiczności, odsyłam do >> wywiadu na temat recyklingu w Polsce).

Oprócz Kooperatywy raz w tygodniu odwiedzamy warszawski BioBazar, właściwie ze względu na drób i ryby z dobrych źródeł. Mieliśmy kiedyś sklep z ekomięsem na Bielanach, niestety został zamknięty.

Poza tym dwa razy w tygodniu niedaleko naszego domu znani nam już tyle lat rolnicy rozkładają swój stragan (choć mają też rzeczy z giełdy). U nich też kupujemy owoce i warzywa (polskie), z dużym naciskiem na ogórki małosolne i kwaszone, które sami przyrządzają.

Pieczywo kupione do własnego worka
Pieczywo kupione do własnego worka

Oczywiście codziennym zakupem jest pieczywo. Sama go nie jem, kupuję sobie czasem pieczywo ryżowe, natomiast mój mąż i synowie jedzą go całkiem sporo. Odkąd przestałam jeść chleb, to przestałam go też piec, więc kupujemy go albo w Kooperatywie (przepyszny wybór, ale nie codziennie), albo w Putce.

Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego akurat w Putce, powiem Wam, że powód jest przede wszystkim… polityczny. Firma odpowiada nam z pewnych względów bardziej niż inne, chleby piecze przyzwoite, sprzedaje do własnych worków, a poza tym jest współodpowiedzialna na tę kampanię:

Czym się kierujemy podczas kupowania jedzenia?

Poniższe zasady są właściwie równorzędne. Gdybym miała wybrać jedną naczelną, to chyba byłby to po prostu zdrowy rozsądek. Wiadomo, że jeśli nie mam wyboru, kupię to, co jest (jeden wyjątek: nie wyobrażam sobie złamania diety bezglutenowej, za dużo zdrowia mnie to kosztuje).

Zakupy spożywcze: ilość

Kupujemy tyle, ile nam potrzeba, żeby nie marnować jedzenia. To oczywiście oznacza, że zdarza nam się kupować za mało i musimy zrobić jakieś dodatkowe zakupy. Nie uważam jednak tego za wielki problem, w końcu mieszkamy w Warszawie, mamy do kogo zwrócić się o pomoc. Nawet niedziela handlowa nam nie przeszkadza.

Ponieważ jesteśmy rodziną głodomorów, nasi synowie rosną i jedzą coraz więcej, ale też zmieniają im się smaki, musimy co jakiś czas rewidować nasze przyzwyczajenia. Od kilku lat prowadzimy całkiem sprawną politykę zakupów spożywczych, dzięki czemu naprawdę rzadko musimy coś wyrzucić (bo się popsuło). Kiedy z kolei mamy za dużo jedzenia, mrozimy je lub przerabiamy.

Zakupy spożywcze: bez glutenu

To dotyczy tylko mojej diety i zwykle nie stanowi większego problemu. Zamiast chleba jem kasze, ryż, czasem pieczywo ryżowe. Jest naprawdę niewiele produktów, które kupuję ze znaczkiem przekreślonego kłosa: makaron, pieczywo ryżowe, >> płatki owsiane i piwo. Poza tym po prostu nie jem produktów zawierających glutenu, ponieważ śladowe ilości tego białka w niepakowanych produktach typu kasze czy ryż nie powodują w moim życiu katastrofy.

Makaron bezglutenowy
Makaron bezglutenowy

Minusem takich bezglutenowych zakupów są opakowania. Nie da się kupić produktu bg na wagę, ponieważ jego istotą jest bezglutenowa sterylność. Tak więc niestety, osoby, które są zmuszone do jedzenia wyłącznie certyfikowanych produktów bezglutenowych, mają małe szanse, aby nie produkować masy opakowań.

Zakupy spożywcze: maksymalnie lokalnie i sezonowo

Dzięki Kooperatywie nasze wybory zakupowe są w dużej mierze zgodne z filozofią „jedz lokalnie i sezonowo”. Oczywiście, lokalność można rozumieć wielorako i czasem po prostu stawiamy na produkty od polskich rolników, ale czasem są to produkty rolne pochodzące z podwarszawskich okolic.

Staramy się, aby sedno naszej diety opierało się na sezonowości, ale też wybieramy ekoprzetwory, żeby korzystać z owoców i warzyw cały rok (dżemy, passata pomidorowa, kukurydza w słoiku).

Mamy oczywiście całkiem spore zapasy bakalii, niektóre nie są polskie (podobnie jest z herbatą, kawą i czekoladą). Tu idziemy na kompromis: kupujemy tylko te produkty „luksusowe”, które mają certyfikat eko i/lub fair trade.

Zapasy bakalii
Zapasy bakalii

Zakupy spożywcze: bez opakowań

Jeśli mam wybór, zawsze kupuję do swojego opakowania. Po odpowiednio wnikliwym zbadaniu terenu można wykształcić sobie nawyki wybierania odpowiednich sklepów, a także przyzwyczaić do naszych „dziwactw” personel. Dziś już rzadko mam z tym problem, żeby przekonać pracowników sklepu do nieładowania towaru w miliony torebek. Nawet jeśli kupuję w zupełnie nowym miejscu.

Natomiast bywa i tak, że nie mam wyboru. Że w sklepie nie ma sera na wagę, jest tylko w plastiku. Że został jedynie chleb w torebce. Wówczas z ciężkim sercem kupuję to, co jest. Zwłaszcza że wiem, jak wiele rodzajów opakowań nie jest w Polsce recyklingowanych, bo to nieopłacalne.

Dużym problemem były dla mnie zakupy podczas pobytu w Anglii. Na samej górze macie zdjęcie mojego koszyka w sklepie, po żmudnym podejmowaniu decyzji, co muszę kupić i co musi być zapakowane. Tam naprawdę wszystko pakują w folię.

Ostatnio pojechaliśmy w góry do miejsca, gdzie woda ze studni nie nadawała się do picia. Musieliśmy kupować wodę w butelkach, co było dla nas dużą zmianą. Ponieważ wyjazd był krótki, przeżyliśmy jakoś, jednak czuliśmy dyskomfort.

Folia wielomateriałowa
Folia wielomateriałowa

Zakupy spożywcze: etycznie (w znaczeniu fair trade)

Jest dla nas ważne, skąd pochodzi nasze pożywienie. Komfort kupowania w Kooperatywie polega na tym, że dostawcy są sprawdzeni, zaprzyjaźnieni, zaufani. Nasza umowa z nimi polega na obustronnej korzyści: oni sprzedają nam produkty wysokiej jakości, my dajemy im satysfakcjonującą cenę. Mamy z nimi kontakt, odwiedzamy ich i widzimy, że ich uprawy są zgodne z naszymi oczekiwaniami (nawet jeśli nie zawsze mają już certyfikat eko).

Staramy się sprawdzać pod tym kątem cały asortyment, dlatego w sklepach Koopu nie kupi się orzechów nerkowca (chyba że fair trade) ze względu na nieetyczne traktowanie pracowników przy ich zbieraniu. Podobnie jest z olejem palmowym: produkty nie mogą go zawierać. Nasze kawy pochodzą ze sprawiedliwego handlu. Większość czekolad ma certyfikat fair trade.

Czekolada z certyfikatem UTZ
Czekolada z certyfikatem UTZ

Ponieważ jestem całkowicie uzależniona od czekolady, często kupuję ją poza Kooperatywą. I choć wielkie koncerny spożywcze są dla mnie synonimem zła, wybrałam dwie firmy, które czasem wspieram. Pierwsza to… Lindt. Czekolada z chilli jest moją najulubieńszą czekoladą na świecie, a z firmą wymieniłam korespondencję na temat pozyskiwania surowców i na pewno wkrótce się z Wami podzielę zdobytą wiedzą. Druga jest marką własną Rossmanna i zawiera kakao certyfikowane przez >> UTZ (o tym też napiszę więcej).

Niezakupy: freegańsko

Zdarza się, że dostajemy albo znajdujemy jakieś produkty spożywcze, bo inaczej by się zmarnowały. Czasem są przeterminowane. Wtedy oczywiście najważniejszy pozostaje zdrowy rozsądek i badanie organoleptyczne,

W takich wypadkach odpuszczam kwestię opakowania, lokalności, sezonowości. Trudno, lepiej, żeby dobre jedzenie się nie zmarnowało.

Z tej zieleniny będzie pesto
Z tej zieleniny będzie pesto

Co jakiś czas dostajemy też trochę odpadów z cudzych ogródków. Na przykład górę zielska, z którego powstanie pyszne pesto.

Nie wszystkie jednak odpady spożywcze konsumujemy, na przykład przeterminowane oleje przerabiam na mydło (napiszę na pewno kilka przepisów mydlanych).

A jakie są Wasze główne zasady kupowania żywności? Na co szczególnie zwracacie uwagę?

Może przeczytasz także:

Olej palmowy

Jak ugryźć olej palmowy

Hasło olej palmowy mało kogo pozostawia bez emocji. Może to być poczucie winy, kiedy przywołujemy
Jak kupić etyczną czekoladę?

Skąd mam wiedzieć, że kupuję etyczną czekoladę?

Polacy uwielbiają czekoladę. Z badań wynika, że jemy średnio 5,7 kg czekoladowych słodyczy rocznie na
Życie i zdrowie zawsze ważniejsze od zero waste

O pomaganiu: życie i zdrowie zawsze ważniejsze od zero waste

Jesteśmy w obliczu wyzwania, które spadło na nas niespodziewanie i w ogromnej skali: pomóc jako

18 thoughts on “5xO. Odmawianie i oszczędzanie. Zakupy spożywcze”

    1. Zdecydowanie mamy za małą lodówkę :) Ale kiedy kupowaliśmy nową, mieliśmy do wyboru bardziej rodzinną lub mniej, czyli mniej lub więcej przestrzeni w kuchni. Wybraliśmy przestrzeń kuchenną, bo tej zawsze jest za mało…
      A czasem naprawdę brakuje nam miejsca. Wtedy mocno kombinujemy i upychamy jedzenie we wszystkie kąty :D

  1. U mnie najważniejsza zasada to kupować tyle,ile jesteśmy w stanie zjeść. Dlatego też wolę zakupy w małym warzywniaku z listą w ręce niż w markecie, gdzie kusi mnogość produktów. Jem roślinnie (zaczęło się od nietolerancji laktozy), wyjątek robię na jajka i rybę. Jajka od szczęśliwych kur, rybę od rybaków kupioną przez moich rodziców, bo ja się nie znam, a że Tata pracował w pobliży rybaków i ma do nich bezpośredni kontakt, to zawsze do siebie dzwonią i ryba jest świeża. Kupuję mleko roślinne w tetrapaku, robiłam sama, ale nie mam do tego dobrego sprzętu i musi to jeszcze poczekać. Czasami czyli raz na 3-4 miesiące kupuję wegański ser czy parówki by najeść się tych przetworzonych rzeczy i zapomnieć na kolejne miesiące.
    BogusiaM ostatnio pisze o…Wieczorne rytuały…My Profile

  2. Zazdroszczę takiego dokładnego rozplanowania. Ja robię większe zakupy raz na tydzień a i tak praktycznie codziennie jestem gdzieś w sklepie bo zawsze czegoś zabraknie. A przy okazji takiego zajścia po jedną rzecz wychodzę z całym koszykiem.

  3. Po pierwsze muszę Ci powiedzieć, że podziwiam osoby które potrafią żyć bez glutenu… Bo mi nawet makaron bezglutenowy nie smakuje a co dopiero cała reszta produktów spożywczych…
    Ciekawy system kupowania spożywki muszę go choć trochę wcielić w życie…
    a teraz uciekam do artykułu o kupowaniu ubrań 5xO
    Pozdrawiam :)

  4. Przyznam się, że wcześniej nie myślałem o tego typu kupowaniu produktów. Raczej wchodzę do lidla i biorę co potrzeba… Jednak dałaś trochę do myślenia…

  5. Z zainteresowaniem przeczytałam ten wpis. Naprawdę cię podziwiam – mieszkamy stosunkowo blisko siebie, a ja nie mam takich dobrych miejsc i zwyczajów zakupowych. Cóż, jestem nieco starsza i w czasach, kiedy przeszlam na swoje nie bylo mowy o takich zakupach i wyborach. Człowiek cieszył się z tego, co zdobył albo zdobyli rodzice. Dlatego pewnie nie mam takich jak ty nawyków. Ale dostrzegam je u syna i jego narzeczonej i cieszę sie z tego bardzo. Pozdrawiam Joanno, dziękuję za ciekawy wpis. Jak zawsze.
    Iwona Kmita ostatnio pisze o…Szanowny pracodawco, czekam na odpowiedźMy Profile

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge