kto zjada ostatki, ten piękny i gładki… a kto zjada ostatki w ostatki?
w naszym wypadku wszelkie słodkości zawierające cukier poszły precz. i nie ważne, czy jest to cukier biały, trzcinowy, syrop fruktozowy itp. w razie konieczności posiłkujemy się ksylitolem, cukrem z brzozy, który ma inne właściwości niż zwykły cukier (w smaku jest taki sam), między innymi ma niski indeks glikemiczny (8). o tym jednak napiszę innym razem.
mój starszy syn J. chodzi do przedszkola z własną wałówką – na szczęście udało nam się to załatwić. dzięki temu dostaje jedzenie, za które mogę ręczyć, że jest zdrowe i zgodne z jego dietą. choć wymaga to codziennego przygotowywania kilku pojemników z posiłkami, z pewnością warto. w tłusty czwartek dzieci oczywiście miały dostać pączki – których J. nie może, bo zawierają: cukier, białą mąkę, drożdże, tłuszcz niewiadomego pochodzenia itp. itd. nasza dietetyczka, omawiając wstępną miesięczną dietę, zezwoliła na niewielką ilość niektórych bakalii, a właściwie to dwóch: moreli eko, suszonych na słońcu i takich rodzynek. do tego doszły orzechy włoskie, które w badaniach wyszły jako niegroźne. z tych trzech składników wymyśliłam ciastko bakaliowe zamiast pączka – nawet w podobnym kolorze:
przepis
potrzebne:
- 10-15 rodzynek ekologicznych,
- 2-3 morele suszone, ekologiczne,
- garść świeżych orzechów włoskich, świeżo łupanych.
wszystko wrzucić do maszynki do mięsa lub – gdy ktoś ma – maszynki do bakalii. zemleć dwukrotnie, pastę uformować w dowolny kształt (ja posłużyłam się foremką do piernika). gotowe! nie zapomnijcie wyjeść resztek, które zostały w maszynce.
uwaga, ciasteczko jest bardzo słodkie, dlatego zrobiłam jedno. myślę, że trzyipółlatkowi wystarczy jako cały deser.
smacznego!
Pysznie, bardzo fajny przepis. Chyba polecę to wypróbować, mniam :)
Naleśniki przepis ostatnio pisze o…Naleśniki z serem