Wreszcie zrobiłam własny domowy dezodorant! Wzbogacony o olejek palmarosa. O olejku palmarosa i jego działaniu usłyszałam od Gosi Gęcy (>> Vademecum Zero Waste), kupiłam go sobie i tak czekał i czekał… A że przepisy na dezodorant spotykam w książkach i internecie od kilku lat, bardzo chciałam z nich skorzystać. I wreszcie postanowiłam spróbować.
Jestem pewna, że znajdziecie kilka wersji przepisu na dezodorant. Niewykluczone, że wszystkie przepisy są sensowne i działają podobnie. Ja jednak skomponowałam taki, który mogłam zrobić bez dodatkowych zakupów – wszystko miałam w domu. Zwłaszcza ten olejek palmarosa, który trochę się naczekał.
EDIT z 23.01.2021 roku: dezodorant działa, ale się roluje. Myślę nad udoskonaleniem!
Dlaczego warto spróbować domowego dezodorantu?
Na początek przypomnę, że dezodorant nie jest antyperspirantem. To znaczy nie zapobiega poceniu się, natomiast pomaga w unikaniu przykrego zapachu, którego przyczyną jest rozwój bakterii. Stąd w dezodorantach ze sklepu często znajdziemy alkohol i substancje zapachowe, które maskują zapach. Antyperspiranty, nawet tak naturalne jak ałun, bazują na związkach aluminium (glinu) – zwężają pory i ograniczają wydzielanie się potu.

Wybieram dezodorant zamiast antypersprantu, ponieważ nie potrzebuję aż takiej ochrony przed potem. Mogę się spocić i to będzie OK, nawet w pracy – bo taką mam pracę. Nie przeszkadza mi też spocenie się na rowerze – to jest naturalne. Używam jednak dezodorantu, żeby ograniczyć brzydki zapach, bo ma to znaczenie dla mojego samopoczucia.
Inna sprawa to różne kontrowersje związane z aluminium w kosmetykach. Choć nie mam zdania na temat glinu w antyperspirantach, stwierdziłam, że skoro nie muszę, to nie będę ich używać. Poza tym przez kilka miesięcy używałam ałunu i nie byłam zadowolona z efektu.
Teraz, kiedy dużo czasu spędzamy w domu i ograniczyliśmy w dużej mierze kontakty z innymi, możemy bezproblemowo spróbować zrobić prosty dezodorant i sprawdzić jego działanie na nas.
Jeśli zdecydujemy się na korzystanie z takiego kosmetyku, na pewno ograniczymy liczbę zużytych opakowań po dezodorantach!
Przepis na domowy dezodorant z olejkiem palmarosa
Zanim przejdę do samego przepisu, chciałabym podkreślić, dlaczego wybrałam olejek palmarosa. Oczywiście możecie go zastąpić innym olejkiem o ulubionym zapachu, na który nie jesteście uczuleni. Olejek palmarosa ma właściwości antybakteryjne, pomaga też regulować pracę gruczołów łojowych – o to nam właśnie chodzi!
Uwaga, składnikami tego olejku są myrcen, linalool, geraniol, octan geranylu, dipenten i limonen, więc jeśli jesteście uczuleni na któryś z nich, zastąpcie go innym!
Przygotowujemy czysty, wyparzony pojemniczek na dezodorant (użyłam słoiczka po dżemie). Wsypujemy do niego skrobię i sodę, dobrze mieszamy. Następnie dodajemy olej kokosowy. I tu uwaga – zwracam uwagę, żeby kupować etyczny olej kokosowy, bo dziś uprawy palm kokosowych często łączą się z degradacją naturalnych lasów. Sama kupuję olej w Kooperatywie i jest to olej kokosowy z Filipin, od producenta, który deklaruje dbałość o wyszukiwanie etycznych i ekologicznych źródeł orzechów. Ponieważ mój olej nie chciał się dobrze zmieszać z sodą i skrobią, zafundowałam słoiczkowi kąpiel wodną, dzięki czemu olej stał się płynny i nie miałam problemu z rozmieszaniem. Na koniec dodałam olejek palmarosa i dobrze wymieszałam. Składniki dodawałam raczej na oko, mając na uwadze efekt, a nie dokładne ich odmierzenie. Konsystencja powinna być gładka i dająca się wsmarować w skórę. Kiedy słoiczek będzie stał w zimnym pomieszczeniu, może być potrzeba ogrzania go w rękach, aby nieco rozpuścić olej. Jeśli chodzi o skuteczność używałam podobnego dezodorantu zrobionego przez znajomą i byłam bardzo zadowolona. Jednak daję sobie trochę czasu na ocenę, jak działa ten przepis. Na pewno dopiszę informację o wrażeniach. Jestem ciekawa, czy macie doświadczenia z takimi kosmetykami jak domowy dezodorant? Podzielcie się!
O wow- nie wiedziałam, że samemu można cos takiego zrobić!
O, ciekawi mnie jakie da efekty :)
Wow! Z chęcią wypróbuję!