Zdjęcie: Biosprawiedliwi.pl
Podobno dziś jest Dzień Czekolady. Myślę, że nie ma to większego znaczenia – dla mnie, ponieważ S. nie toleruje kakao i póki karmię, muszę omijać je z daleka.
Czekolada jest cudowna – smaczna, pożywna, dodająca energii, w niewielkich ilościach korzystnie wpływająca na zdrowie. Oto, co o czekoladzie pisze autor mojego ulubionego poradnika żywieniowego:
Gorzka (ciemna) czekolada (ponad 70% kakao) zawiera wiele antyoksydantów, proanthocyanidów i polifenoli (…). Związki te spowalniają wzrost komórek rakowych i ogranczają angiogenezę.
Spożycie 20 gramów dziennie (jedna piąta tabliczki) oznacza przyjęcie dopuszczalnej ilości kalorii. Często zapewnia więcej przyjemnoości niż zjedzenie cukierka czy deseru, a skuteczniej łagodzi apetyt. Indeks glikemiczny gorzkiej czekolady (…) jest umiarkowany, znacznie mniejszy niż w przypadku białego chleba.
Uwaga: mieszanie produktów mlecznych z czekoladą niweczy dobroczynne działanie molekuł kakao. Należy unikać czekolady mlecznej.
David Servan-Schreiber, Antyrak. Nowy styl życia, Warszawa 2009.
Przyznać się, kto woli 70% kakao od mlecznej, rozpływającej się w ustach czekolady? Zjedzenie tabliczki takiej słodkiej pocieszycielki ratuje niejeden wieczór, kiedy jest nam smutno albo… nudno. Wynika to z faktu, że czekolada poprawia nastrój (pobudza wydzielanie serotoniny), a także uzależnia – zawiera teobrominę oraz cukier, który (choć nie chcemy w to wierzyć) jest współczesnym narkotykiem.
Zupełnie na marginesie: można żyć bez cukru. Nie jem cukru w żadnej postaci od 2,5 miesiąca (a wiem, co jem, ponieważ praktycznie nie kupujemy gotowych produktów i znamy każdy składnik naszych posiłków). Mąż dodaje tylko trochę ksylitolu do spaghetti. Co najważniejsze, nie brakuje mi cukru. Słodycze zastępuję ciasteczkami owsiano-kokosowymi, orzechami i migdałami.
Postanowiłam sobie jednak, że kiedy już przestanę karmić, włączę odrobinę czekolady do codziennej diety, ze względu na jej walory smakowe i zdrowotne. Kupię sobie wtedy najprawdziwszą ekologiczną czekoladę fair trade, właśnie taką:
Zdjęcie: Biosprawiedliwi.pl
Dlaczego ta? Ponieważ zawiera 70% kakao, a więc jest zdrowa. Ma certyfikat BIO, a więc nie szkodzi. Wyprodukowana została dzięki ciężkiej pracy wielu ludzi, którzy jednak dostali za to godziwą zapłatę. Taka czekolada smakuje po prostu lepiej!
Pani Monika Stalony z Biosprawiedliwych, zapytana o ulubioną czekoladę, tak mi opowiedziała:
– Jeśli chodzi o czekolady, zdecydowanie polecam gorzkie, np. gorzka Companera z imbirem, Carino gorzka miętowa, Carino gorzka pomarańczowa… Generalnie wszystkie gorzkie, ale z certyfikatem bio/ft. Od kilku lat nie używamy w domu niczego białego (poza mąką do chleba), w tym cukru, więc wszystkie inne czekolady dla mnie osobiście są za słodkie. Zadziwiające, jak zmieniają się kubki smakowe, gdy odstawi się cukier i produkty nim słodzone. Dopiero wtedy można w pełni ocenić smak słodyczy sprzedawanych na rynku. Wszystkie nasze czekolady przechodzą długie konszowanie i słodzone są cukrem trzcinowym nierafinowanym lub muscovado – to zupełnie inny smak słodyczy.
Pani Monika Stalony i stoisko Biosprawiedliwych na BioBazarze.
Czekam na czekoladę.
Do samodzielnej lektury:
http://www.biosprawiedliwi.pl/czekolada.html
Miejsca do odwiedzenia: