Podróże. Wrocław z dziećmi na rowerze

Wrocław należy zwiedzać na rowerze – po raz kolejny utwierdziłam się w tym przekonaniu. Co lepsze, Wrocław z dziećmi też można oglądać z perspektywy roweru, choć trzeba pamiętać, że to będzie zupełnie inne zwiedzanie.

W tym roku wakacje zaczęliśmy przed sezonem – ze względu na zdalną szkołę i egzaminy ósmoklasistów (trzy dni, podczas których szkoła nie działa) postanowiliśmy wybrać się w jakieś ciekawe miejsce. Od dawna chciałam zobaczyć wyspę Wolin, ale >> o Wolinie napiszę kolejny wpis. Na północ Polski pojechaliśmy z Warszawy przez… Wrocław. Zatrzymaliśmy się u naszych znajomych i spędziliśmy z nimi aktywny rowerowy weekend.

O Wrocławiu pisałam już kilkukrotnie, śmiało możecie zajrzeć po inspiracje do tych wpisów:

Podróże. Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Tu byłam: Wrocław ZERO WASTE

Wrocław z dziećmi na rowerze

Dzieci, które z nami jechały, miały 3, 7, prawie 8 i prawie 11 lat. Jak widać, duży rozrzut – najmłodsza panienka jechała w foteliku, pozostali chłopcy pedałowali na góralach. Zrobiliśmy dwie trasy: w sobotę 50 km, w niedzielę 30 km.

Wrocław z dziećmi na rowerze. Dzieci jadą nad Jezioro Dziewicze
Wrocław z dziećmi na rowerze. Dzieci jadą nad Jezioro Dziewicze

Trasa 1. Jezioro Dziewicze

Tę wycieczkę dobrze zaplanować na cały dzień. Odległość nie jest duża (około 20 km w jedną stronę), a nagrodą za jazdę jest plażowanie nad Jeziorem Dziewiczym.

Trasa nad Jezioro Dziewicze
Trasa nad Jezioro Dziewicze

Z Wrocławia jechaliśmy wałami wzdłuż Odry, po drodze mijaliśmy sklepy – co było ważne dla dzieci, które potrzebowały lodów jako paliwa. Słońce było mocne, posmarowaliśmy dzieci kremem SPF 30, zwłaszcza że chłopcy chcieli jechać bez koszulek. Siebie posmarowałam SPF 20 i to był błąd (użyłam >> We Love The Planet), za niski faktor sprawił, że spiekłam sobie przedramiona.

No to chlup!
No to chlup!

Jezioro Dziewicze (położone niedaleko Jeziora Panieńskiego) należy do starorzecza Oławy. Nie jest duże, ma około 800 m długości, w najszerszym miejscu około 60 m. Choć pisze się o nim jako wymarzonym miejscu dla wędkarzy, to na szczęście amatorzy kąpieli się nie zawiodą. Trafiliśmy na małą plażę z ciekawą infrastrukturą na drzewie, umożliwiającą skoki do wody na linie. Domyślam się, że nie jest to żadne oficjalne kąpielisko i korzystanie z huśtawki odbywa się na odpowiedzialność skoczków.

Tomek, nasz gospodarz, na Tramwaju, czyli rowerze cargo Freeinches
Tomek, nasz gospodarz, na Tramwaju, czyli rowerze cargo Freeinches

Nad jeziorem można urządzić sobie przyjemny piknik. Nasz ekwipunek (dla 8 osób) częściowo jechał jako bagaż roweru cargo, dzięki czemu jechaliśmy bez plecaków. To było bardzo wygodne.

Mała plaża nad Jeziorem Dziewiczym
Mała plaża nad Jeziorem Dziewiczym

Uwaga na kleszcze – spotkaliśmy jednego, który wędrował po moim plecaku.

Jezioro Dziewicze pod Wrocławiem
Jezioro Dziewicze pod Wrocławiem

Kiedy już dotarliśmy nad jezioro, w pobliżu przetoczyła się burza, która jednak przeszła bokiem. Zażyliśmy kąpieli, odpoczęliśmy, zjedliśmy i wyruszyliśmy z powrotem.

To, co ważne, część drogi biegnie po asfalcie, ale część po błotnistej drodze. Lepiej wybrać bieżnikowane opony. Jechaliśmy jednak na różnych rowerach, w tym na szosie i cargo, i wszyscy daliśmy radę. Wróciliśmy do Wrocławia na 18:00 i zjedliśmy obiad.

Trasa 2. Zielony Wrocław

Niedzielę spędziliśmy w okrojonym towarzystwie: panowie pojechali do Kotliny Kłodzkiej, a my – dwie matki z dziećmi – zrobiłyśmy trasę po Wrocławiu zakończoną zwiedzaniem >> Hydropolis.

Miałyśmy w planie odwiedzenie kilku punktów, z czego jeden okazał się nieosiągalny ze względu na porę. Była to Polinka, kolejka linowa nad Odrą – następnym razem na pewno nią pojedziemy.

Trasa wyznaczona na mapce jest trochę umowna, bo nie wszystko dało się zaznaczyć.

Nasza trasa po zielonym Wrocławiu
Nasza trasa po zielonym Wrocławiu

Planowanie zaczęłyśmy od kupienia biletów do Hydropolis, ponieważ ze względu na epidemię jest mniej biletów, a sam obiekt został niedawno otwarty ponownie, więc chętnych pewnie było więcej. Udało nam się dostać bilety dopiero na godzinę 18:00, co sprawiło, że miałyśmy ograniczony czas na wcześniejsze atrakcje.

Nasza wycieczka nie była imponująca jeśli chodzi o długość trasy, ale przez obecność dzieci i ich oczekiwania okazała się wymagająca.

Wyruszyliśmy z okolic ul. Daszyńskiego, gdzie mogłam pooglądać przykłady zazieleniania Wrocławia w ramach europejskiego projektu GrowGreen. Ma on na celu ułatwić mieszkańcom życie w mieście w czasach zmian klimatycznych. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby zazielenianie miast nie było zależne od zmian klimatu i nie miało nas chronić przed skutkami kataklizmu, ale mu zapobiegać. Jak widać, Wrocław szykuje się już na katastrofę jak na coś pewnego.

Projekt GrowGreen we Wrocławiu
Projekt GrowGreen we Wrocławiu

Potem była trasa nad Odrą, gdzie podziwiałam niekoszone łąki z makami i chabrami. Dzięki temu, że w mieście jest bardzo rozbudowana sieć dróg rowerowych, dojedziemy nimi niemal wszędzie. To na pewno ułatwia zabieranie na wycieczki dzieci. Pojechaliśmy więc sobie powoli do parku Szczytnickiego, oglądając po drodze dzikie łąki kwietne.

Wrocław z dziećmi na rowerze. Dzika łąka nad brzegiem Odry
Dzika łąka nad brzegiem Odry

Wrocław to miasto najróżniejszych parków, przez które przejeżdżaliśmy, podziwiając kwitnące krzewy. Niektóre miejsca są bardzo grzeczne i ułożone, inne mają w sobie dzikość prawdziwej natury, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Naszym celem był park Wschodni, do którego dotarliśmy po zatrzymaniu się w pizzerii i zjedzeniu lodów.

Znajdują się tu Megafony, instalacja studentów architektury wnętrz Estońskiej Akademii Sztuki. Megafony mają być jednocześnie schronieniem, meblem i instrumentem służącym do słuchania dźwięków przyrody. Na pewno są znakomitym miejscem do odpoczynku, a – jak odkryły dzieci – także zjeżdżalnią.

Wrocław z dziećmi na rowerze. Megafony w parku Wschodnim
Megafony w parku Wschodnim

Z parku Wschodniego wracaliśmy piękną drogą nad Oławą.

Wrocław z dziećmi na rowerze. Wrocław z dziećmi na rowerze
Wrocław z dziećmi na rowerze

I tak dotarliśmy do Hydropolis. Jest to centrum wiedzy o wodzie, prowadzone przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu. Największe wrażenie zrobiła na mnie prezentacja poświęcona wodzie na Ziemi i we Wszechświecie (360º na 65-metrowym ekranie). W ogromnej sali, w której centrum wisi nasza planeta, możemy obejrzeć wizualizację kosmosu i posłuchać, jak powstała woda (czyta Krystyna Czubówna).

Wrocław z dziećmi na rowerze. Prezentacja w Hydropolis: Planeta wody
Prezentacja w Hydropolis: Planeta wody

Kolejne sale to kolejne prezentacje multimedialne. Znajdziemy się w morskich głębinach (i wejdziemy do repliki batyskafu Trieste), obejrzymy model rekina z ławicą tuńczyków w strefie Ocean Życia, pobawimy się replikami starożytnych wynalazków opartych na działaniu wody. Możemy pooglądać z bliska chmury i zamieć śnieżną, obejrzeć też makietę Wrocławia i prześledzić jego wodną historię (w tym oczywiście powódź tysiąclecia). Na całość warto zaklepać dwie godziny.

Wielką atrakcją Hydropolis jest zewnętrzna drukarka wodna: kurtyna wody, na której pojawiają się różne wzory. Jeśli wybieracie się tu z dziećmi, weźcie ubrania na przebranie (albo od razu rozbierzcie najmłodszych do majtek).

Wrocław z dziećmi na rowerze. Wielka atrakcja w Hydropolis to drukarka wodna
Wielka atrakcja w Hydropolis to drukarka wodna

Szkoda, że musieliśmy zwiedzać całość w maskach i rękawiczkach, ale nie można inaczej. Dotykaliśmy różnych guzików i ekranów, więc dezynfekowanie tego wszystkiego po każdym użytkowniku byłoby karkołomne. Cieszę się, że udało nam się zobaczyć to miejsce i naprawdę polecam dużym i małym!

Z Hydropolis wróciliśmy już do domu, gdzie rozebraliśmy dzieci z mokrych ubrań i kazaliśmy się umyć. Na szczęście było bardzo ciepło, więc nikt nie ucierpiał na jeździe w mokrym ubraniu.

Wrocław z dziećmi na rowerze, to może być znakomita przygoda! Oczywiście dobrze, żeby pogoda nam sprzyjała, ale na to nie mamy wpływu.

A jakie są Wasze ulubione miejsca we Wrocławiu i okolicach?

Zobacz także:

Podróże. Wolin, wyspa ptaków

Może przeczytasz także:

Black Country Living Museum

Black Country. Węgiel, sadza i globalne ocieplenie

Czy wiecie, że ukazała się ostatnia część najnowszego Raportu Podsumowującego Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu
Mnicha nizinna w Barcelonie

Papugi a klimat. Mnicha nizinna i 200-kilowe gniazda w Barcelonie

Mnicha nizinna - z czym kojarzy się Wam ta nazwa? Jeśli interesujecie się ptakami, szczególnie
Ogród społeczny Zielone Piaski

Jak założyłam ogród społeczny na osiedlu

Ogród społeczny w mieście? Właśnie udało mi się zrealizować taki pomysł na moim osiedlu. Nie

8 thoughts on “Podróże. Wrocław z dziećmi na rowerze”

  1. Pięknie, fantastyczne miejsca odkryliście! :) Mieszkałam kilka lat we Wrocławiu, ale nie zdążyłam poznać ich wszystkich. Trochę żałuję, ale jest powód, by wrócić! Kasia

  2. We Wrocławiu byłam tylko jeden raz lata temu. Niewiele z niego pamiętam poza tym, że było po prostu pięknie. Zaintrygowałaś mnie tym Hydropolis. Jak będę we Wrocławiu, z przyjemnością odwiedzę to miejsce.

  3. Piękne fotki! Uwielbiam aktywnie spędzać czas, a we Wrocławiu bywam często. :) Chętnie odwiedzę jeziorko!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge