Mam na dziś propozycję: jest to zabawa w tytuły. Ile książek macie w domu? Być może tak się składa, że nie jest ich dużo. Ale może wystarczająco, żeby zrobić sobie przyjemne ćwiczenie umysłowe. Ponieważ mamy zgromadzony stos książek na naszym stole, przy którym jemy, przy posiłkach często patrzymy na ich grzbiety i czytamy tytuły. Pomyślałam, że można zrobić z tego zabawę i sklejać wyrazy w nowe teksty.
Do moich ulubionych tytułów powstałych metodą takiego kolażu należy Japońska pępowina w walizce. Im więcej książek, tym więcej możliwości – na przykład ustalamy temat połączeń. Jak choćby kobiety. A „Kobiety” Bukowskiego to jedna z książek z naszego stosu.

Zabawa w tytuły
- Wynurzenie kobiety
- Mickiewicz, który chciał być nagi
- Ukryta jaskinia miłości/śmierci/pieprzu
- Jędza z pociągu na kolację
…i tak dalej. Kombinacji jest dużo, za każdym razem, gdy do stosu dochodzi nowa (choć stara) książka, szukamy ciekawych połączeń. Zachęcam Was do nowego spojrzenia na Wasz księgozbiór oraz oczywiście po sięganie po lektury czekające od dawna na swój moment.

A jak co czwartek mam dla Was kolejną książkę z naszego stosiku, z cyklu #czytamstareksiążki. Tym razem jest to propozycja dla dzieci (czytałam ją naszym synom w wieku prawie 8 i 11 lat).
#4 „Barbarzyńcy w krainie fetoru”, Juan Soto Ivars
To książka hiszpańskiego pisarza chyba kompletnie nieznanego w Polsce. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie, czytać chłopakom przed snem zupełnie nieznaną lekturę napisaną przez nieznanego autora, za to dość oryginalną. Rzadko mamy okazję zetknąć się z nową literaturą dla dzieci z Półwyspu Iberyjskiego (mówię o literaturze dla dziesięciolatków).

Oryginalny tytuł można by przetłumaczyć jako „Zakaz kąpieli!”, bo brud gra tu bardzo ważną rolę. Polska wersja z pewnością jest bardziej intrygująca – obiecuje przygodę. I zdecydowanie tę przygodę dostajemy: drużyna dzieci, która przenosi się do innego świata w rozsypce, musi się najpierw odbudować, a potem stawić czoła niebezpieczeństwom, odbyć podróż i rozwiązać problem zagrażający całej Krainie Fetoru. Wątkiem przewodnim jest tu brud i pogarda dla higieny większości mieszkańców tego świata. Oraz nadciągająca zagłada w postaci mydlanej planetoidy…
Książka jest idealna dla wieku około 10 lat.
Cieszę się, że „Barbarzyńcy w krainie fetoru” – na których trafiłam przypadkiem w miejscu wymiany książek – wpadli w nasze ręce. Zapewne przekażemy lekturę dalej, żeby inni mogli odkryć świat bez mydła…
„Barbarzyńcy w Krainie Fetoru”, Juan Soto Ivars
Warszawa 2018, wyd. Prószyński i S-ka

Zachęceni do zabawy w tytuły? Napiszcie, co ciekawego można ułożyć z wyrazów znajdujących się na grzbietach Waszych książek!
Bardzo kreatywna zabawa, ale u mnie trudna, zakłuję, ze nie mogę wkleić tu foty moje biblioteczki
Irek ostatnio pisze o…Podcast „Fandomówka”
ojoj, u mnie jest tyle możliwości, ze czasu by nie starczyło ;-). Co do samej książki to jest dla nas jeszcze za dorosła, ale to nie znaczy, że się nią później nie zainteresuje :-)
Karolina ostatnio pisze o…Co to była za historia! (ReLife 6-15. Waneko)
Dla mnie to ogromne i otwarcie kulturowe i poszerzanie horyzontow – czytanie dzieciom literatury z innego kregu kulturowego – tym bardziej, ze Polwysep Iberyjski ma swoisty smaczek. Pozdrawiam serdecznie Beata Redzimska
Beata Redzimska ostatnio pisze o…Dobre nawyki – jak w nich wytrzymać?
Myślę ,że takich wyrazów było by wiele bo moja biblioteka jest już obszerna. Jednak podejmuję wyzwanie
Justyna ostatnio pisze o…Maseczki do twarzy z zielonej glinki kambryjskiej, Dermaglin
Mam na półce chyba 50 książek hahha myślę, że to świetna zabawa
Bawiliśmy się w pracy w tytuły, fajne i kreatywne zajęcie.