Bardzo lubię od czasu do czasu farbować sobie włosy. Już od dawna robię to naturalnie dzięki farbom roślinnym. Czasy, kiedy szalałam z silnymi, niszczącymi farbami, dawno minęły i wiem, że nie wrócę do metod tak drastycznych, jak w liceum czy na studiach. Dzięki naturalnym farbom nie tylko zmieniam kolor włosów, ale także je pielęgnuję.
Po co w ogóle farbować włosy – zapytają obrończynie i obrońcy naturalnego wyglądu czy siwizny. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że to dobra zabawa, tak jak z makijażem. Jeśli farbuję włosy, to po to, żeby zmienić coś w swoim wyglądzie, przełamać monotonię, po prostu mieć jakąś odmianę. Myślę, że kiedy zacznę siwieć, dopiero będę bawić się kolorami!

Na razie mam niewielkie pole do popisu. Moje ciemne włosy mogę przyciemnić albo nadać im na przykład rudych refleksów. Tym razem postanowiłam wypróbować indygo, naturalny proszek z indygowca Indigofera tinctoria. Przeczytałam, że dziś barwnik indygo pozyskuje się głównie syntetycznie, ale ja kupiłam ten całkowicie naturalny, z ekologicznych upraw w Indiach.
Moim celem było sprawdzenie, czy moje dość ciemne włosy złapią granatowy połysk. Zdecydowanie zauważyłam różnicę w kolorze, bo są ciemniejsze i mają ładny odcień.

Indus Valley, ekologiczny proszek z indygowca
Gdzie kupić: >> w Better Land | >> Wszystkie produkty Indus Valley znajdziecie tutaj.
Cena: 17,98 zł za 100 g
Przy krótkich włosach saszetka starczy nawet na 10 użyć!
Proszek z indygowca, który kupicie w Better Land, pochodzi z ekologicznych upraw w Indiach, z Doliny Indusu.
Naturalne indygo pozyskuje się z liści indygowca barwierskiego. Proszek jest koloru zielonego – zawsze zastanawiało mnie, jakim cudem z zielonej farby do włosów uzyskamy granatowy kolor? Okazuje się, że barwnik jest uwalniany w kontakcie z wodą oraz powietrzem (choć farba wygląda jak ciemnozielone błoto, na naturalnych włosach wyjdzie bardzo ciemno granatowo).
Nie należy farbować żadną farbą naturalną włosów wcześniej traktowanych farbami zwykłymi. W wypadku indygo jest duża szansa, że pojawi się na nich kolor zielony! Nie można też rozjaśniać włosów, które farbowaliśmy indygo. To dość trwały barwnik, który nie spłucze się szybko, dlatego warto podjąć decyzję o farbowaniu świadomie.
To, co może drażnić przy farbowaniu włosów proszkiem z indygowca, to intensywny zapach – mnie przypominał on zapach atramentu. Jednak w porównaniu do zapachu, jaki pamiętam z czasów farbowania tymi wszystkimi nienaturalnymi farbami, to zapach indygo jest jak delikatne perfumy. Ale fakt, że henna pachnie ładniej!

Jak farbować włosy indygo?
Dlaczego farbować włosy naturalnie?
Podczas poszukiwań informacji natknęłam się na polski artykuł z 2018 roku (>> link do strony, gdzie pobierzecie tekst) omawiający skład 100 farb do włosów dostępnych na polskim rynku. Wszystkie zawierały składniki o udokumentowanym potencjale alergizującym.
W analizowanych farbach do włosów wyodrębniono 291 unikalnych składników, w tym 78 (26%)
substancji problematycznych: 46 barwników, 16 substancji zapachowych, 14 konserwantów (2 substancje spełniały obie funkcje). Najczęściej występującymi problematycznymi barwnikami były rezorcynol (65% wszystkich farb) i metaaminofenol (63%), a konserwantami – siarczan sodu (56%) i wodorosiarczan sodu (29%). Farby koloru blond zawierały takie same barwniki jak farby brązowe i czarne. W prawie wszystkich (92%) farbach do włosów występowała kompozycja o nieznanym składzie ukryta pod nazwą parfum lub fragrance. Farby do włosów z różnych grup kolorystycznych różniły się istotnie pod względem liczby problematycznych barwników (p = 0,0018), nie stwierdzono znaczących różnic w zakresie zawartości substancji zapachowych i konserwantów. Najwięcej problematycznych barwników zawierały farby koloru brązowego i czarnego, a najmniej czerwonego. W deklarowanych składach dwóch farb do włosów znaleziono zakazaną substancję – ortoaminofenol.
„Analiza składu dostępnych na polskim rynku farb do włosów pod kątem występowania składników o znanym potencjale uczulającym”, Żaneta Polek, Ewelina Szendzielorz, Magdalena Niewęgłowska, Danuta Plichta, Radosław Śpiewak.
Mechanizm farbowania włosów wymaga składu, dzięki któremu barwnik wniknie do wnętrza włosa. Farby utleniające wręcz niszczą fragment włosa. Potrzebne są do tego silnie działające substancje, z których część może być drażniąca. Jeśli jesteście ciekawi, jakie są najgorsze składniki nienaturalnych farb do włosów (np. fenylendiamin, czyli PPD, albo np. resorcin), odsyłam do powyższego artykułu. Lista jest długa.
To naprawdę zupełnie odwrotna sytuacja do farb naturalnych, które często zawierają nie tylko zioła zmieniające kolor, ale także pielęgnujące włosy i skórę głowy.

A Wy lubicie zmieniać kolor włosów? A może od lat trzymacie się jednego odcienia? Czy wcale nie farbujecie?
Ciekawy sposób, choć ja jeszcze nie farbuję włosów. :) i jeszcze chyba nie prędko zacznę. Przyznam szczerze, że nawet chyba teoche obawiałabym się, czy mi nie zmieni naturalnego koloru. :)
Kiedyś farbowalam włosy naturalna farbą jak i henna do włosów i miło to wspominam, chyba czas powrócić
Nigdy nie stosowałam takiej farby. Zawsze używam chemicznej i nie wiem, czy bym chciała to zmienić. Chociaż twój kolor bardzo ładnie wygląda
Ciekawe! Nie farbuję włosów od długiego czasu, ale tak zafascynowałam się ekologią, zero waste itd. że raczej nie kupiłabym już tradycyjnej farby, a skorzystała z twojej rady :)
Na włosy bardzo dobre są produkty z aloesem
1. Można hennować i indygować włosy farbowane wcześniej farbami drogeryjnymi.
2. Indygo jest słabsze od henny – jeśli liczy się na mocne przyciemnienie jasnych włosów, warto jest robić hennowanie dwuetapowe – najpierw nałożyć hennę, a następnego dnia indygo.
3. Indygo lubi zasadowe środowisko, henna kwaśne. Do indygo można dodać odrobinę soli – i od razu nakładamy na głowę. Hennę warto odstać przez kilka godzin i zakwasić [np. rozrobić naparem z hibiskusa czy aceroli, zamiast zwykłą wodą]. Wtedy rozrabiamy w słoiku, zakręcamy i odstawiamy na kilka godzin w ciepłe miejsce, żeby uwolniła barwnik.
4. Przed farbowaniem ziołami dobrze jest schelatować włosy, czyli usunąć nadbudowę minerałów.
5. Warto jest rozrabiać zioła wodą destylowaną/demineralizowaną.
6. Tzw. glon, czyli zielona poświata, pojawia się przy rozjaśnianiu indygo. Samo nałożenie indygo nie wywoła glona [chyba, że nakładamy na bardzo żółte włosy]. A przy hennie to już w ogóle nie ma ryzyka – i hennę można rozjaśniać.
Dodam do tego, że można też farbować chemicznie włosy farbowane wcześniej henną i indygo, z tym, że nie na jaśniejszy kolor – z brązu na podobny brąz bez problemu, na blond ni du du. Samą hennę można bez problemu rozjaśnić (przetestowałam to na sobie), ale indygo nie. Podobno dobrym zamiennikiem indygo jest katam, który w przeciwieństwie do indygo da się rozjaśniać.
Dodam też, że dokładne nałożenie farby ziołowej na własne długie włosy to koszmar, nawet po nabraniu pewnej wprawy (dwa lata farbowania). Odczekanie kilku godzin, aż się zafarbuje, to drugi koszmar, bo to badziewie kapie wszędzie. Utrata włosów w trakcie farbowania porównywalna z farbowaniem chemicznym, bo papka jest ciężka, skleja włosy i nie da się całkowicie uniknąć tarcia. Wymaga ogromnej ilości wody do spłukania. Kolor nieprzewidywalny.
Na plus – rzecz jasna ekologia, w szczególności – przyjazność dla szamba i przydomowej oczyszczalni.