Czy można kompostować miesiączkę

Czy można kompostować miesiączkę?

Krótko mówiąc: tak. Możemy kompostować miesiączkę, możemy używać jej także do podlewania kwiatków. Po tym wstępie masz do wyboru: uciec z bloga Organiczni.eu i ochłonąć albo czytać dalej i zyskać ciekawą wiedzę. Może nawet dzięki niej pomożesz swoim kwiatkom odzyskać siły witalne?

Na początek krótko, ale dobitnie podkreślę, że absolutnie w żadnym wypadku nie wrzucamy zużytych ekopodpasek ani bawełnianych tamponów do pojemnika na bio. Polskie przepisy i procedury nie przewidują, żeby w odpadach przeznaczonych do kompostowania znalazły się odpady zawierające ludzkie czy zwierzęce wydzieliny (takie jak katar, krew, sperma itd.) oraz wydaliny (mocz, kupa). Możemy zawołać: jakaż to strata dla kompostu, tyle cennego nawozu się marnuje. Trzeba jednak pamiętać, że przepisy są jednoznaczne i odpady bio, w których znajdzie się np. tampon (albo psia kupa) są uznawane za zanieczyszczone i nie powędrują do kompostowni. O ile w ogóle miały się tam znaleźć – bo z tym to różnie bywa.

Od siebie dodam, że >> jeszcze niedawno wydawało mi się, że kompostowanie własnego czy cudzego okresu jest czymś, czego nie zaakceptuję. Jednak przemyślałam sprawę, przeczytałam trochę na ten temat, zgłębiłam zagadnienie i jestem na to gotowa. Co więcej, chcę Was zachęcić do spróbowania, choć pod pewnymi warunkami.

Po co kompostować miesiączkę?

Jeśli mamy własny (podkreślam – własny, osobisty!) kompost, wzbogacanie go o krew menstruacyjną powinno być dla nas naturalne. Tak, wiem, po pierwsze, samo kompostowanie wydaje nam się dziś bardzo wymagające i mocno zaangażowane (odsyłam do swojej książki >> „Jak kompostować? To proste”). Dlatego zanim zaczniemy kompostować miesiączkę, polecam jednak mieć kompostownik.

Zdradzę Wam teraz wielką tajemnicę: jednym z polepszaczy kompostu, sprzedawanym w sklepach, jest właśnie mączka z krwi zwierząt. Jest polecana ze względu na dużą zawartość azotu oraz pewną zawartość potasu i fosforu. Ponieważ jednak pochodzi od zwierząt, które giną podczas uboju, nigdy nie kupię takiej mączki. Jest to dla mnie całkowicie nieakceptowalne, aby mój kompost zawierał krew celowo zabitych zwierząt.

A więc skoro w przyrodzie nic nie powinno się marnować, a krew jest całkowicie naturalnym i co więcej, stosowanym środkiem wzbogacającym kompost, nie ma przeciwwskazań, aby nasza miesiączka nie lądowała w ściekach lub podpaskach.

Nasz okres to przede wszystkim złuszczony nabłonek macicy i krew, która uwalnia się podczas złuszczania tego nabłonka. Ale co najważniejsze, to całkiem cenne składniki mineralne, które można wykorzystać w ogrodzie.

OK, jeśli kompostowanie miesiączki przeraża Waszą rodzinę, przedyskutujcie temat, zanim zaczniecie zlewać do kompostu swój okres.

Możecie na przykład ustalić, że krew miesięczna będzie się kompostowała na tej pryzmie, która zostanie użyta wyłącznie do nawożenia roślin ozdobnych. Dzięki temu unikniecie roztrząsania tematu, czy kompost z krwią nie zawiera przypadkiem bakterii i wirusów niechcianych na grządce warzywnej.

Kompostuj, a Twoje życie stanie się łatwiejsze!
Kompostuj, a Twoje życie stanie się łatwiejsze!

Jak kompostować miesiączkę?

Chyba największym problemem (zaraz po pokonaniu tabu i wszelkich oporów) jest przetransportowanie okresu do kompostu. Tak naprawdę jest to możliwe na cztery sposoby:

  • używam kubeczka menstruacyjnego – jak sobie poradzić? Sposób 1: zlewamy zawartość do słoika i wędrujemy z nim do kompostownika. Sposób 2: mamy drugi kubeczek na zmianę, po wyjęciu pełnego zakładamy pusty, a krew z pierwszego zanosimy do kompostownika.
  • używam całkowicie naturalnych tamponów – czyli z bawełny, z bawełnianym sznurkiem, bez dodatków materiałów syntetycznych. Sposób: wyjmujemy tampon, zmieniamy na nowy, stary zanosimy na kompost i zakopujemy w odpadkach.
  • używam całkowicie kompostowalnych podpasek – ale to muszą być 100% kompostowalne podpaski! Sposób: zmieniamy podpaskę i zużytą zanosimy na kompost. Zakopujemy ją w odpadkach. Podpaska może rozkładać się nawet 24 miesiące.
  • używam podpasek wielorazowych – tu zysk będzie najmniejszy, bo część miesiączki przepadnie nam podczas prania. Sposób: moczymy podpaski w zimnej wodzie, żeby wypłukać z nich krew, a następnie podlewamy tą wodą kompost.

Dodatkowa rada: podobno lepiej jest rozwodnić nieco okres, bo może zawierać za dużo skondensowanej soli.

Pamiętajcie: nigdy nie wrzucajcie do kompostu tamponów czy podpasek, które nie są wyraźnie oznaczone jako kompostowalne. To tak, jakby wrzucać do pryzmy kawałki plastiku. Przy przesiewaniu kompostu będziecie musieli go wyjąć!

Nie mam kompostu – jak spożytkować miesiączkę?

Macie ochotę spożytkować swój okres, ale ciągle brak Wam kompostownika? Są i na to sposoby. Niektóre kwiaty doniczkowe będą Wam przeogromnie wdzięczne za taki krwawy nawóz. Przykładowo znam osoby, które dokarmiają swoją miesiączką bananowce (muszę spróbować). I zapewniają, że nie ma żadnego złego zapachu, mimo że doniczka stoi w domu. Różne źródła podają, aby rozcieńczyć krew z wodą w stosunku 1:10, żeby miała mniejsze stężenie soli.

Jeśli jesteście sceptyczne, możecie podlewać kwiaty stojące na balkonie.

Dotarliście_łyście do końca? Napiszcie, co myślicie o takim wykorzystaniu krwi miesięcznej!

Może przeczytasz także:

Ile państw jest w Azji?

Ile państw jest w Azji? Wyzwanie

Ile państw jest w Azji? Kilka lat temu na święta wymyśliłam wyzwanie dla nas, żeby
Jak kupić etyczną czekoladę?

Skąd mam wiedzieć, że kupuję etyczną czekoladę?

Polacy uwielbiają czekoladę. Z badań wynika, że jemy średnio 5,7 kg czekoladowych słodyczy rocznie na
Ogród społeczny Zielone Piaski

Jak założyłam ogród społeczny na osiedlu

Ogród społeczny w mieście? Właśnie udało mi się zrealizować taki pomysł na moim osiedlu. Nie

8 thoughts on “Czy można kompostować miesiączkę?”

  1. W sumie nigdy nie pomyślałabym, żeby krew okresową wykorzystać w jakikolwiek sposób. Mam nadzieję, że roślinki będą mi wdzięczne ;)

  2. Jakiś czas temu po przestaniu Twojego tekstu i mając już kubeczek jakiś czas uznałam, że spróbuję nawozić moja krwią domowe rośliny! Efekt przerósł moje oczekiwania :) Szczególnie wdzięczne są mi fikusy Benjamina, które zresztą uratowałam przed wyrzuceniem na śmietnik (jeden z nich zmarzł u sąsiadki na balkonie i pogubił liście). Dziś, po ok. pół roku, są nie do poznania, całe obsypane liśćmi. Inne rośliny z małych sadzonek od jesieni wyrosły na pokaźne okazy. Jedynie reo meksykańskie nie polubiło mojej krwi, pędy i liście się wydłużyły i roślina przestała kwitnąć, ale może była to też kwestia nienajlepszego stanowiska. O, taka moja historia :) Jestem ciekawa Waszych doświadczeń! Ja w każdym razie niezdecydowanym gorąco polecam! :)

      1. Zakładając, że używamy kompostu w ogrodzie warzywnym: czy to jest bezpieczne? Jestem nauczona, że na kompost absolutnie nie wyrzuca się odpadków pochodzenia zwierzęcego (oprócz skorupek jaj). Instynkt też podpowiada, że kontakt z krwią, odchodami czy po prostu z padliną to coś, co jest potencjalnie chorobotwórcze.
        Sama raczej nie zdecyduje się na kompostowanie krwi, ale temat mnie zainteresował i ciekawa jestem, jak to wygląda z perspektywy zdrowia i bezpieczeństwa.

        1. Krew jest powszechnie wykorzystywana do kompostowania w postaci specjalnych nawozów pozyskiwanych podczas ubojów zwierząt. Co do miesiączki, to oczywiście jest to coś mniej spotykanego :) nie ma w niej jaj pasożytów jak w kale, wirusy i bakterie raczej nie przetrwają kompostowania, aczkolwiek musiałabym sprawdzić, czy wiadomo coś o wirusie HCV.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge