Dziś postanowiłam wreszcie przetestować i zrecenzować wełniak. Nie byle jaki, ponieważ wykonany własnoręcznie przeze mnie z najbardziej ekologicznej wełny, jaką udało mi się znaleźć. Ale od początku.
Wełniak to otulacz na pieluchy wielorazowe, wykonany z czystej wełny, pokrytej warstwą lanoliny (w tym celu urządza się wełniakowi kąpiel lanolinową: w bardzo gorącej wodzie – około pół szklanki – rozpuszcza się 1-2 krople lanoliny i 1-2 krople szamponu dla dzieci, dolewa chłodniejszej wody i namacza wełniak przez kilka godzin; woda nie może być za ciepła, bo wełna się skurczy!).
Zalety wełniaka:
- jest w 100% naturalny, choć może uczulać alergików (lanolina, wełna),
- nie trzeba go prać – po zmianie pieluchy wełniak się wietrzy,
- nie przyjmuje zapachów,
- nie przepuszcza sików,
- jest materiałem oddychającym.
Tak mi się spodobały te cechy, że postanowiłam taki wełniak zdobyć. Okazało się jednak, że kupowanie wełniaka to spory wydatek! Kilkadziesiąt złotych za coś, co zostało wykonane z wełny merynosów – a, jak już niedługo będziecie mogli przeczytać, hodowle merynosów są często bardzo, ale to bardzo nieekologiczne! Na szczęście mam znajomych na Podhalu, którzy sami hodują owce i sprzedają runo do przędzalni, skąd można kupić czystą, żywą, ekologiczną wełnę.
Wełna przygotowana do przerobienia w przędzalni.
Nie ma certyfikatu, ale:
- jest nieprana (zawiera naturalną lanolinę),
- jest niebarwiona,
- jest polska, lokalna, wiemy, skąd (mniej więcej) pochodzi,
- cena – kilkanaście złotych za kilogram.
Minusy tej wełny to:
- kolor – nie każdemu odpowiada naturalny odcień,
- szorstkość – wymaga dodatkowych zabiegów, aby nie gryzła.
Skorzystałam z tego wzoru: http://www.ottobredesign.com/en/print/pdf/wool_diaper_cover_en.pdf – po 15 latach wzięłam druty do ręki i… zrobiłam samodzielnie otulacz. Rozmiar drutów wybranych przeze mnie – 3 – okazał się jednak za mały i otulacz wyszedł bardzo akurat. Tak więc czas zrobić kolejny… A ten chyba komuś przekażę (kto chce?).
Jak pieluchować z wełniakiem? Najlepiej wziąć dobrą tetrę i złożyć ją w tradycyjny sposób:
Na tetrę można położyć suchą pupę:
Tetrę związać na brzuszku:
I na to nałożyć wełniak.
Bałam się, że naturalna wełna z polskich owiec będzie gryząca i niemiła, dlatego nasmarowałam wełniak od wewnątrz warstewką lanoliny, szczególnie dokładnie – krawędzie otulacza. Okazało się na szczęście, że wełniaczek nie obtarł S., tylko się odcisnął, co jest normalne przy dziecku leżąco-pełzającym:
Podsumowując: jestem zadowolona z wełniaczka, choć nie odważę się chyba założyć go S. w większy upał.
Sprawdziłam, że: nie obciera, nie przepuszcza wilgoci, nie śmierdzi. Teraz leży i się wietrzy. Hura, niech żyje czysta wełna!
Wełniaczek piękny. Chętnie przyjmę :)
Takie otulacze wełniane sprawdzają się ponoć także latem, bo utrzymują temperaturę ciała.
Dobrze wiedzieć :)
Latem najlepsze! Przewiewne i dziecko się nie upoci jak w pieluszce z pula, nie mówiąc już o pampersach.
A Twoj wkład sucha pupa to z jakiego materiału? Mikropolaru? Oraz pytanie: czy przy lezeniu na pleckach nie uwieraly warstwy tetry, a na brzuszku ten węzeł?