Mikroplastik jest zjawiskiem znanym do lat 70. XX wieku. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ludzi, że dopiero po 50 latach od momentu zauważenia problemu zaczęto bić na alarm. Od chwili rozpoczęcia masowej produkcji tworzyw sztucznych zaczęliśmy kopać sobie grób. Przeczytaj, co dziś wiemy o mikroplastiku i co możesz z tą wiedzą zrobić.
W tekście opieram się na badaniach naukowych oraz informacjach uzyskanych od producentów sprzętów AGD takich jak pralki, suszarki oraz filtry do wody. Informacje, na które się powołuję, częściowo są dostępne w postaci dokumentów online. Wszystkie źródła, które wykorzystałam, zostały opisane i jeśli nie zaznaczyłam inaczej, są wynikami badań naukowych lub stanowią oficjalne stanowiska producentów.
Żaden link ani opis w tym tekście nie jest reklamą. (Niestety nie otrzymałam do testów opisywanego filtra do pralek Electrolux. Nie używam obecnie filtrów do wody. Jestem całkowicie prywatną użytkowniczką SodaStream).
Tak, to jest długi tekst, dlatego podzieliłam go na sekcje tematyczne, żebyście mogli pominąć to, co już wiecie. Najważniejsze informacje wyróżniłam.
Mikroplastik
Mikroplastikiem określamy cząsteczki tworzyw sztucznych o wielkości mniejszej niż 5 mm.
Jeden milimetr to 1000 mikrometrów (1000 μm = 1 mm). Jeśli cząstki są mniejsze niż 100 nanometrów, mówimy o nanoplastiku (jeden nanometr to jedna tysięczna mikrometra = jedna milionowa milimetra, 1 nm = 0,001 μm = 0,000000001 m).
Cząstki mikroplastiku mają różne kształty (podłużne włókna, kulki, nieregularne fragmenty) i naukowcy sugerują, że im bardziej nieregularna cząsteczka, tym większe może stanowić zagrożenie w środowisku.
Po raz pierwszy o mikroplastiku napisano w latach 70. XX wieku, o czym można przeczytać w tym artykule: Carpenter, E.J.; Smith, K.L. „Plastics on the Sargasso Sea Surface”. Science 1972. Niestety trzeba mieć dostęp, ale już z samego abstraktu dowiemy się, że w Morzu Sargassowym zauważono pływające cząstki plastiku o wielkości do 0,5 cm. Ich ilość oszacowano wówczas na 3,5 tysiąca sztuk i 290 g na kilometr kwadratowy. Obecność m.in. okrzemek przyczepionych do plastikowych granulek świadczy o tym, że mikroplastik znajdował się już jakiś czas w wodzie. W innych badaniach opublikowanych w 1972 roku mówi się o plastikowych cząsteczkach dryfujących w wodach koło Nowej Anglii, które są zjadane przez tamtejsze ryby (i według badaczy mogą powodować niedrożność jelit u mniejszych ryb).
Naukowcy wykryli w zanieczyszczeniach wód morskich także cząstki pochodzące z wiskozy (rayonu), czyli materiału sztucznego powstającego z celulozy. Co prawda jest to materiał ulegający po jakimś czasie biodegradacji, niemniej jednak zanim to się stanie, stanowi on przez jakiś czas część zanieczyszczeń pochodzących z naszych pralek.
Jak powstaje mikroplastik?
Mówimy o dwóch rodzajach mikroplastiku: pierwotnym i wtórnym. Pierwotny to taki, który bezpośredniego uwalniania się do środowiska (np. z kosmetyków czy detergentów lub w wyniku działalności człowieka: ścierania się opon samochodowych czy prania odzieży). Mikroplastik wtórny to odpad, który powstaje w wyniku degradacji plastiku (przede wszystkim torebek foliowych, butelek, sieci rybackich) pod wpływem różnych czynników: promieni UV, temperatury, wody, działania mechanicznego.
W 2020 roku opublikowano wyniki badań naukowców, którzy zadali sobie trud, aby sprawdzić ilość mikroplastiku uwalnianego podczas otwierania opakowania czekolady czy odkręcania butelki (10–30 nanogramów mikroplastiku).
Największym źródłem mikroplastiku w wodach są mikrowłókna z ubrań. Szacuje się, że 35% mikroplastiku w oceanach to m.in. poliester, polietylen, akryl i elastan uwolniony z odzieży. Kolejne źródło (około 28%) to opony: mikroplastik powstaje w wyniku ich ścierania i degradacji np. tych opon, które są już zużyte i porzucane choćby w lesie, zamiast zostać prawidłowo zutylizowane. 24% mikroplastiku to pył/kurz miejski, czyli wszystko, co gromadzi się w powietrzu w wyniku użytkowania przedmiotów wykonanych z tworzyw syntetycznych. Pozostałe źródła to: farby używane do malowania znaków poziomych na drogach, farby i powłoki używane do ochrony kadłubów statków, łodzi itp. oraz mikroplastik zawarty w kosmetykach i detergentach.
Według IUCN 77% mikroplastiku powstaje w naszych domach (48%) oraz w trakcie transportu indywidualnego (29%), a 23% mikroplastiku ma źródło w działalności przemysłu (7% to dostawy, 16% to inna działalność gospodarcza). To dane z 2017 roku, więc oczywiście proporcje mogły ulec zmianie, zwłaszcza podczas dwóch lat pandemii.
Raport przygotowany w 2018 roku dla Komisji Europejskiej wskazuje nieco inne proporcje, co może być cenną wskazówką, czym my – mieszkanki i mieszkańcy Polski – możemy zająć się w pierwszej kolejności. Największym źródłem zanieczyszczenia są opony samochodowe – ponad 500 tys. ton mikroplastiku rocznie w samej Unii Europejskiej. Problemem jest szacowanie tych ilości, dlatego pozostałe źródła mają czasem podane spore widełki.
Są to: plastik gubiony jeszcze w procesach przedprodukcyjnych – również w czasie recyklingu! (między ponad 16 tys. a ponad 167 tys. ton rocznie), pranie odzieży syntetycznej (między ponad 18 tys. a ponad 46 tys. ton rocznie), sztuczna darń na boiskach, farby, farby używane do kadłubów statków oraz farby używane do malowania pasów drogowych (ponad 94 tys. ton rocznie). Dodatkowo oznaczonymi źródłami są rybołówstwo i ścieranie się klocków hamulcowych w różnych pojazdach (szacowana ilość mikroplastiku między 500 ton a ponad 17 tys. ton rocznie).
Recykling? Nie, dziękuję
Już w 2017 roku IUCN wskazywała w raporcie, że procesy odzyskiwania surowców to sito, w którym tracone są cząstki mikroplastiku (podobnie jak podczas produkcji czy transporu tworzyw sztucznych). To oznacza, że recykling plastiku nie jest odpowiedzią na zagrożenie, jakim jest zanieczyszczenie planety mikroplastikiem.
Do podobnych wniosków doszli naukowcy ze Szkocji i Kanady, którzy piszą, że „Obecny proces recyklingu jest potencjalnym źródłem zanieczyszczenia środowiska tworzywami sztucznymi, czemu ma zapobiegać”.
Woda w kranie
Jeśli kupujesz wodę w plastikowych butelkach, z dużym prawdopodobieństwem spożywasz mikroplastik. Badania przeprowadzone we Francji, których wyniki opublikowano w 2022 roku, wykazały, że w siedmiu z dziewięciu badanych rodzajów wody butelkowanej znajdowały się cząstki mikroplastiku, od 1 do 121 cząstek mniejszych niż 5 mm na litr. Naukowcy z Chin zbadali, że mikroplastik uwalnia się przy samym odkręcaniu korka butelki PET.
Jeśli pijesz głównie kranówkę, to prawdopodobnie wypijasz mniej mikroplastiku niż osoby, które kupują wodę w plastikowych butelkach.
Skontaktowałam się z czterema dużymi zakładami wodociągowymi w Polsce: MPWiK z Warszawy, MPWiK z Wrocławia oraz z zakładami wodociągowymi z Gdańska i Krakowa. Temat obecności mikroplastiku w wodzie pitnej jest na tyle świeży, że nie ma obecnie żadnych regulacji prawnych dotyczących badań pod tym kątem. Zakłady wodociągowe są oczywiście świadome sytuacji i same zainicjowały testy na obecność mikroplastiku w wodzie (oraz ściekach, o czym dalej). Trudnością, z którą muszą na razie mierzyć się nie tylko stacje uzdatniania wody, ale też wszystkie podmioty powiązane z wodą pitną, jest brak choćby prawnej definicji mikroplastiku i odniesienia do jakichkolwiek norm oraz standardów badań (np. z jakiej głębokości powinna być pobrana próbka wody).
Warszawska kranówka wolna od plastiku
Rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w m.st. Warszawie SA udzielił mi szczegółowych wyjaśnień, za co jestem bardzo wdzięczna. Do najważniejszych informacji, które pozyskałam, należą:
- MPWiK prowadzi badania wyprzedzające jakiekolwiek regulacje dotyczące mikroplastiku od 2020 roku (dopiero w styczniu 2024 roku zacznie obowiązywać Dyrektywa Wodna).
Analizie poddawane są wody powierzchniowe stanowiące źródła zaopatrzenia w wodę pitną aglomeracji warszawskiej, tj. Wisła i Jezioro Zegrzyńskie. Badana pod tym kątem jest również woda po procesie uzdatniania, kierowana do sieci wodociągowej ze Stacji Uzdatniania Wody „Filtry” i Stacji Uzdatniania Wody „Praga”, gdzie źródłem zaopatrzenia jest Wisła, oraz ze Stacji Strefowej Zakładu Północnego, gdzie źródłem jest Jezioro Zegrzyńskie – mówi Marek Smółka, rzecznik MPWiK w Warszawie.
- W 2020 roku pobrano do analizy dwa razy, a w latach 2021–2022 trzy próbki rocznie.
- Pobrane próbki badano pod kątem obecności następujących polimerów: polichlorek winylu (PVC), polietylen (PE), polikaprolaktam (PA6), polimetakrylan metylu (PMMA), polipropylen (PP), polistyren (PS), politereftalan etylenu (PET) i poliwęglan (PC).
- Badania prowadzone metodą pirolizy sprzężonej z chromatografią gazową i spektrometrią mas (Py-GC/MS) wykazały obecność mikroplastiku w pobranej wodzie.
- W połowie próbek (4 z 8) pobranych z Wisły obecny był PET. W trzech próbkach oznaczono PP – co ważne, jego stężenie było wyższe niż stężenie polimerów PET. Polietylen (PE) wykryto w jednej próbce.
- W wodzie surowej z Jeziora Zegrzyńskiego wykryto jednokrotnie obecność PET i PP.
A jak wygląda sytuacja po przefiltrowaniu – uzdatnieniu – pobranej wody?
Wyniki analiz próbek wody pobranych na wyjściach z SUW „Filtry”, SUW „Praga” Zakładu Centralnego i ze Stacji Strefowej Zakładu Północnego wskazują na to, że stosowane tam konwencjonalne procesy uzdatniania, w tym filtracja, są w stanie skutecznie oddzielić mikroplastiki od wody – mówi Marek Smółka, rzecznik MPWiK w Warszawie. – W trakcie całej kampanii pomiarowej na SUW „Filtry” i SUW „Praga” tylko raz zaobserwowano podwyższoną zawartość jednego z analizowanych polimerów: polistyrenu (PS) i polietylenu (PE). W przypadku Zakładu Północnego w żadnej z próbek nie wykryto obecności mikroplastików (stężenia poniżej granicy oznaczalności).
Dodatkowe uwagi: PS obecny w uzdatnionej wodzie na stacji „Filtry” nie został ani razu zidentyfikowany w wodzie surowej pochodzącej z Wisły, mogło dojść do zanieczyszczenia krzyżowego próbek podczas ich pobierania lub badania. Polimer ten nie jest najprawdopodobniej stale czy regularnie występującym zanieczyszczeniem w wykorzystywanych źródłach wody.
Dla mnie najważniejszą informacją jest ta:
żaden z najczęściej wykrywanych w wodzie surowej polimerów, tj. PET i PP, nie został wykryty w próbkach wody pobranych na wyjściach z SUW, tj. w wodzie kierowanej do sieci wodociągowej.
Inne polskie miasta
Jeśli chodzi o Wrocław, tamtejsze MPWiK nie badało (a przynajmniej nie oficjalnie) wody uzdatnianej i udostępnianej wrocławianom. Dostałam jedynie informację na temat odpadów ściekowych (patrz akapit Plastikowe ścieki).
Jeśli chodzi o Kraków, na razie nie mam żadnej informacji zwrotnej. W wypadku Gdańska otrzymałam wskazówki od przedstawicielki Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej, jak znaleźć sporo informacji o mikroplastiku w gdańskiej wodzie. W latach 2019–21 Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna Sp. z o.o. (ścieki) i Gdańskie Wody Sp. z o.o (wody opadowe) brały udział w międzynarodowym projekcie FanpLESStic-sea. Informacje gromadzono pod kątem trochę innych badań, dlatego piszę o nich w akapicie Bałtyk w mikroplastik bogaty.
Filtrowanie wody w domu
Nie wszyscy mają tak dobrze, że są podłączeni do sieci wodociągowej i nowoczesnej stacji uzdatniania wody. Można oczywiście filtrować wodę w domu. Czy jednak najbardziej popularne filtry, oprócz zanieczyszczeń, do wyłapywania których zostały zaprojektowane, zatrzymają mikroplastik? Zapytałam o to trzech producentów filtrów do wody: Brita, Dafi i Aquaphor. Pełną i satysfakcjonującą odpowiedź otrzymałam od Brity, dzięki czemu mogę przytoczyć ważne informacje o tym, jak skuteczne są filtry do wody i dlaczego ich skuteczność może być różna.
Pierwsze i w sumie najważniejsze, co zespół Brity zaznacza, to:
Ponieważ nie zostały jeszcze opracowane żadne standardy testowania filtrów wody w zakresie redukcji mikroplastików, BRITA nie mogła przetestować swoich produktów zgodnie z międzynarodowymi standardami.
Znowu odbijamy się od ściany braku regulacji, bo choć temat jest stary (przypominam, minęło pół wieku od zauważenia mikroplastiku dryfującego w oceanie), to ustawodawcy jeszcze nie wymyślili, jak właściwie chcą nazwać problem.
Na szczęście niemiecka Brita wzięła sprawy w swoje ręce i wykonała testy według swoich wytycznych. Dzięki temu wiadomo, że filtry zatrzymują drobne zanieczyszczenia znajdujące się w wodzie kranowej (uwaga, podkreślone zostało, że wyniki badań dotyczą tylko wody kranowej, czyli takiej, która jest uzdatniona do picia).
Skuteczność filtrów Brita:
- MAXTRA+ zatrzymuje cząsteczki wielkości ok. 200 μm (0,2 mm) lub większe.
- MicroDisc zatrzymuje cząsteczki wielkości ok. 30 μm (0,03 mm) lub większe.
- P1000 Zatrzymuje cząsteczki wielkości 100 μm (0,1 mm) lub większe.
Dla porównania: od 700 do 500 000 nanometrów (0,7–500 mikrometrów) – taką wielkość miały nanocząsteczki plastiku wykryte w ludzkiej krwi, natomiast nie wiadomo, czy dostały się one do organizmu drogą oddechową, czy pokarmową.
Po wymianie wiadomości z przedstawicielami Dafi i Aquaphor (nie dostałam konkretnych informacji na temat skuteczności filtrów) uznałam, że wyczerpująca odpowiedź Brity wystarczy mi na potrzeby tego tekstu. Jeśli jednak dane od tych dwóch firm zostaną mi przesłane, na pewno umieszczę je w artykule.
SodaStream i mikroplastik
Jako użytkowniczka saturatora SodaStream (uwielbiam wodę gazowaną, nie muszę jej kupować – dodaję gaz do kranówki) byłam ciekawa, czy podczas użytkowania urządzenia w mojej wodzie nie pojawia się mikroplastik. (Tak, wciąż mam przed oczami liczby nanoplastiku uwalnianego podczas odkręcania butelki czy otwierania opakowania z czekoladą). Butelki SodaStream są wykonane z tritanu – więc nie uwalniają mikroplastiku. Niemniej jednak warto by podjąć temat, czy tritan jest tak bezpiecznym tworzywem, jak się go przedstawia (badania), to temat na osobny artykuł.
Jesteś z plastiku
W badaniach opublikowanych w 2022 roku pierwszy raz opisano obecność mikroplastiku w ludzkiej krwi, średnio 1,6 µg/ml. W największej ilości wykryto politereftalan etylenu (PET), polietylen (PE) i polimery styrenu oraz poli(metakrylan metylu). Czyli mikroplastik pochodzący m.in. z plastikowych butelek, opakowań i toreb foliowych. Na 22 osoby 17 miało oznaczalną ilość plastiku we krwi, a szukano cząsteczek o wielkości od 700 do 500000 nanometrów.
WHO uspokajała (w 2019 roku)
W swoim raporcie World Health Organisation przyznaje, że obecność mikroplastiku została potwierdzona w powietrzu, żywności, wodzie słodkiej i morskiej, wodzie butelkowanej i z kranu, a także w ściekach. Celem WHO było wydanie stanowiska na temat zagrożenia, które jest związane z spożywaniem oraz wdychaniem cząsteczek plastiku przez ludzi. Stanowisko było właściwie przyznaniem się do niewiedzy, bo wciąż trwają badania nad skutkami obecności mikroplastiku w naszych organizmach, jednak komunikat był dość uspokajający: raczej za mało tego mikroplastiku w wodzie pitnej, żeby miał nam zaszkodzić.
Według badań z 2021 roku najwięcej mikroplastiku przedostaje się ze środowiska do ludzkiego organizmu drogą oddechową, a w drugiej kolejności – z pożywieniem.
Polskie naukowczynie z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. Małgorzata Grembecka, kierowniczka Katedry i Zakładu Bromatologii, oraz dr Kornelia Kadac-Czapska wskazują jednak na to, że najwięcej mikroplastiku dostaje się do naszych organizmów drogą pokarmową (wywiad) i że cząsteczki plastiku znaleziono nawet w jajku. Niestety badania nad obecnością mikroplastiku w żywności są na razie drogie, więc nie są zbyt powszechne. Zajmują się nimi właściwie tylko akademickie laboratoria badawcze. Na tym więc musimy na razie bazować.
Nie byłabym więc taka spokojna
W tym tekście skupiam się przede wszystkim na źródłach mikroplastiku oraz na dostępnych sposobach, które mogą ograniczyć zanieczyszczanie nim środowiska. Niemniej jednak muszę zaznaczyć, że odkąd trwają badania nad skutkiem obecności mikroplastiku w naszym pożywieniu i powietrzu, które wdychamy, wstępne wyniki badań są niepokojące.
Oprócz tego, że sam mikroplastik jako zanieczyszczenie może stanowić niebezpieczeństwo dla naszych organizmów, groźne wydają się skutki przenikania razem z nim obecnych w plastiku dodatków takich jak ftalany czy BPA. Są to substancje o udowodnionym szkodliwym działaniu, np. podszywaniu się pod estrogeny.
To, co szczególnie zwraca moją uwagę, to fakt, że cząsteczki plastiku nie tylko są znajdowane w ludzkim przewodzie pokarmowym (w końcu wiadomo, że pijemy wodę z mikroplastikiem), ale że krąży on w naszej krwi i odkłada się w narządach. Naukowcy, którzy zajmowali się badaniem obecności plastiku w ludzkiej krwi, przytaczają przykłady innych badań, w których wykazano przepuszczalność ludzkiego łożyska jeśli chodzi o cząsteczki polistyrenu o średnicy 50, 80 i 240 nanometrów.
Nie wiadomo, jaki jest średni czas obecności cząsteczek mikro- i nanoplastiku we krwi i co się dzieje z plastikiem, który już dostał się do krwiobiegu. Ile z niego jest wydalane, a ile kumuluje się w narządach (jakich?).
Badania z 2021 roku wskazały szkodliwe działanie mikroplastiku na ludzkie komórki. Skupiono się na trzech źródłach mikroplastiku: wodzie pitnej, soli morskiej oraz owocach morza. Naukowcy wykazali, że zanieczyszczona żywność naraża ludzi na kontakt ze znaczną ilością mikroplastiku, a to może skutkować reakcjami immunologicznymi (w tym alergicznymi), stresem oksydacyjnym czy uszkadzaniem i uśmiercaniem komórek ludzkiego organizmu.
Co ważne, te badania wskazały, że kształt cząsteczek plastiku ma bardzo duże znaczenie, bardziej niebezpieczne będą mniej regularne cząsteczki w porównaniu do tych o kulistym kształcie.
Naukowcy cały czas prowadzą badania nad tym, jak dużym zagrożeniem jest mikroplastik przedostający się do naszych organizmów – bo że jesteśmy pełni plastiku, można stwierdzić z całą pewnością. Wciąż nie wiemy (albo wiemy bardzo mało), czy cały spożywany lub wdychany mikroplastik jest wydalany przez nasze organizmy, a jeśli tak, po jakim czasie.
Bałtyk w mikroplastik bogaty
Do głównych źródeł zanieczyszczeń mikroplastikiem ogólnoświatowych wód należą mikrowłókna pochodzące z noszonych przez ubrań. Ubrań wykonanych z materiałów syntetycznych, takich jak poliester. I choć polskie badania wskazują na to, że problemem bezpośrednio nas jest zanieczyszczenie wód pitnych raczej mikroplastikiem pochodzącym z opakowań (PET, PE, PS), to pamiętajmy, że wszystkie ścieki oraz zanieczyszczenia spłukane z różnych powierzchni ostatecznie lądują w Bałtyku.
Badania (2022 r.) nad naszym polskim morzem mówią jasno: mikroplastik jest problemem: w wodzie znajduje się 0,07–3300 cząstek mikroplastiku/m3, natomiast w osadach 0–10179 cząstek mikroplastiku/kg. Pochyliły się nad tym badaczki z Politechniki Bydgoskiej: mgr inż. Izabela Narloch, dr inż. Alicja Gackowska i dr inż. Grażyna Wejnerowska. Wskazują na to, że morze jest ostatecznym przystankiem dla większości mikroplastiku, który trafia tam za pośrednictwem rzek czy wiatru, a także za pośrednictwem jednostek pływających, w tym kutrów rybackich (tu dodatkowo pamiętajmy o sieciach do połowu ryb). W dodatku Bałtyk jest morzem o silnie zindustrializowanym nabrzeżu, przez co jest zanieczyszczany mikroplastikiem uwalnianym przez przemysł. Według badaczek najczęściej występującym rodzajem mikroplastiku w wodach Morza Bałtyckiego jest polipropylen i polietylen, czyli ten pochodzący z odpadów pochodzących z plastikowych opakowań. (Co więc dzieje się z mikroplastikiem uwalnianym podczas prania z naszych ubrań syntetycznych? O tym niżej).
Niestety nie miałam dostępu do całego artykułu, ale znalazłam informacje zgromadzone w ramach międzynarodowego projektu FanpLESStic-sea, prowadzonego przez państwa nadbałtyckie. Dzięki badaniom naukowym przeprowadzonym w ostatnich latach udało się ustalić, że ze względu na duże ilości mikroplastiku w ściekach, oczyszczalnie ponownie uwalniają go do środowiska morskiego po procesie oczyszczania, pomimo stosowania zaawansowanych i wydajnych technologii oczyszczania ścieków – znajdziemy w należącym do projektu „Przeglądzie strategii i badań dotyczących mikroplastiku” z 2019 roku.
A także informację:
Obecność mikroplastiku w pyle drogowym oraz wodach opadowych to stosunkowo niedawne odkrycie naukowców, jednak jest już przedmiotem wielu trwających badań.
W dokumencie zauważa się ciekawą rzecz: nie znamy dokładnych dróg migracji mikroplastiku do morza.
Jak wykazały badania przeprowadzone dotychczas w różnych częściach Morza Bałtyckiego, obecność mikroplastiku w tym akwenie jest niepodważalna. Dokonano również identyfikacji części jego źródeł. W dalszym ciągu nie ma niestety pełnej wiedzy, jakimi ścieżkami mikroplastik dostaje się do Morza Bałtyckiego.
W tym międzynarodowym badaniu FanpLESStic-sea pobierano próbki z różnych miejsc: ścieków, wód opadowych, powierzchniowych, śniegu i osadów dennych. Wszędzie znajdowały się cząsteczki mikroplastiku! Obok polipropylenu i poliestru zauważono duże stężenie octanu celulozy, wykorzystywanego do produkcji filtrów papierosowych. Ta substancja pojawiała się przede wszystkim w wodach powierzchniowych. Tu przeczytasz podsumowanie projektu.
To, co dotyczy nas, konsumentek i konsumentów, to informacja, że choć mikrowłókna pochodzące z prania nie mają największego udziału w zanieczyszczaniu Bałtyku, to jest to najważniejszy rodzaj mikroplastiku pojawiający się w ściekach. Co oznacza dwie rzeczy: bardzo dużo zależy od jakości oczyszczalni ścieków, do której trafia woda z naszych pralek, oraz możemy ograniczać pojawianie się mikrowłókien w ściekach przez zmianę swoich nawyków.
Oczywiście to także bardzo ważna informacja dla producentów pralek i pralko-suszarek oraz producentów syntetycznych ubrań. Wyłapywanie mikroplastiku z prania jeszcze zanim trafi do ścieków jest przynajmniej częściowo możliwe, natomiast co z samymi materiałami np. poliestrowymi – czy jest szansa, że zmieni się sposób produkcji polarów, żeby przestały gubić mikrowłókna w praniu?
Szwecja jest jedynym krajem nadbałtyckim, która zabroniła stosowania mikroplastiku w produktach kosmetycznych. W Unii Europejskiej powstał już projekt takiego zakazu, ale dopuszcza on sporo wyjątków.
W dokumencie podsumowującym FanpLESStic-sea pojawia się także informacja, że nowoczesne oczyszczalnie ścieków mogą poradzić sobie z 95%– 99% mikrowłókien i cząsteczek plastiku znajdujących się w ściekach, jednak nie oznacza to, że mikroplastik jest eliminowany ze środowiska (np. dlatego, że osady z oczyszczalni są wykorzystywane jako nawozy rolnicze).
Plastikowe ścieki
Badania surowych ścieków w Gdańsku w ramach FanpLESStic-sea wykazały, że w porównaniu do innych miejsc pobierania próbek większe zanieczyszczenie mikroplastikiem występowało tylko w wodach opadowych na autostradzie. W składzie ścieków surowych zauważono znaczną obecność włókien plastiku (przy proporcjonalniej mniejszym udziale cząstek) – co oznacza, że pochodziły one z pranej odzieży, tym bardziej, że głównym rodzajem mikroplastiku był poliester, zauważalna była także obecność poliuretanu (z którego wyrabiane są takie tworzywa syntetyczne, jak spandex, lycra czy elastan, robi się z niego nie tylko odzież, ale też np. gąbki do mycia naczyń).
Oczyszczalnie ścieków dają radę
Gdańskie badania ścieków surowych oraz oczyszczonych pokazały, że skuteczność w wyłapywaniu mikroplastiku w oczyszczalniach jest bardzo wysoka (prawie 100-krotne zmniejszenie ilości tego zanieczyszczenia). W Gdańsku osad pozyskany podczas oczyszczania ścieków nie trafia jako nawóz na pola, ale jest spalany, więc – o ile przesyłanie osadu do spalarni jest procesem szczelnym – mikroplastik nie trafia znowu do środowiska. Warto też pamiętać, że duże i nowoczesne oczyszczalnie ścieków radzą sobie znacznie skuteczniej z mikroplastikiem, więc dopiero zmuszenie przepisami do monitorowania obecności mikroplastiku w ściekach oczyszczonych w całej Polsce da nam prawdziwy obraz problemu.
Z informacji pozyskanych z MPWiK we Wrocławiu (jak pisałam wyżej, nie prowadzą oficjalnych badań wody uzdatnianej do picia) wiem jedynie, że:
w ramach projektów badawczo-rozwojowych realizowanych przez Centrum Nowych Technologii w MPWiK Wrocław zrobiliśmy pomiar ilościowy oznaczenia zawartości 8 polimerów w ściekach oczyszczonych. Badanie wykazało, że zawartość mikroplastików była poniżej progu oznaczalności.
Jak się dowiedziałam, badanie zostało wykonane metodą własną firmy Eurofins (technika GC-MS po pirolizie). W 2021 roku badano jedną próbkę ścieków oczyszczonych i próbkę koncentratu po nanofiltracji.
MWPiK z Warszawy bada ścieki i bardzo się cieszę, że mogę podzielić się informacjami na temat wyników. Jak się dowiedziałam, ścieki były pobierane w oczyszczalni ścieków Czajka, po usunięciu materii organicznej były przesączane przez sączek i pozostałości badano pod mikroskopem. Specjalna przystawka umożliwiała identyfikację rodzaju plastiku.
Od 80% do nawet 99% mikroplastiku docierającego do oczyszczalni jest usuwana w procesie oczyszczania ścieków – mówi Marek Smółka, rzecznik MPWiK w Warszawie. – W zależności od ilości cząsteczek w ścieku surowym, w ścieku oczyszczonym może znajdować się od kilkudziesięciu do kilkuset cząsteczek mikroplastiku na m³.
Na to, jaka jest skuteczność oczyszczalni, wpływają opady atmosferyczne, ponieważ razem z deszczem czy rozpuszczonym śniegiem kanalizacją docierają cząstki plastiku zgarnięte z dróg.
Większość mikroplastiku jest zatrzymywana w osadach ściekowych, które trafiają następnie do termicznej utylizacji w Stacji Termicznej Utylizacji Osadów Ściekowych na terenie Zakładu „Czajka”.
Dzięki temu mikroplastik nie trafia ponownie do środowiska (tak samo postępuje oczyszczalnia w Gdańsku).
Mikroplastik trafiający do warszawskiej oczyszczalni ścieków to przede wszystkim polietylen (PE) i poli(tereftalan etylenu) (PET). Ponieważ – przypominam – nie ma ustalonej metodologii badawczej, wyniki z różnych oczyszczalni mogą się znacznie różnić. Dopóki nie zostanie ustalony konkretny sposób pobierania próbek, ich analizy i pomiarów (np. niektóre technologie uniemożliwiają wypatrzenie przez sprzęt mikroplastiku w kolorze czarnym), możemy opierać się na tym, co wypracują poszczególne laboratoria.
Filtr mikroplastiku do pralek
W wyniku świadomej decyzji zostałam niedawno posiadaczką suszarki bębnowej (o tym, dlaczego, chcę napisać w osobnym tekście poświęconym urządzaniu mieszkania w 50-letnim bloku). Nigdy wcześniej nie używałam suszarki, więc zaskoczyło mnie, jak dużo kłaczków gromadzi się w filtrze po suszeniu ubrań. To oczywiście są różne materiały, zarówno bawełna, jak i włókna plastikowe.
I właśnie to zjawisko spowodowało, że skontaktowałam się z producentami sprzętu AGD: Beko, Electrolux, Candy. Candy nie odpisało mi nic, natomiast wymieniłam uwagi z pozostałymi producentami.
Pytałam o filtry mikroplastiku w pralkach. Odpowiedź Beko:
Na tę chwilę nie mamy modelu, który byłby wyposażony w taki filtr. Mamy jeden model pralki marki Grundig, który posiada specjalny filtr wyłapujący do 90% włókien syntetycznych uwalnianych tylko podczas cykli prania syntetycznego.
Unikaj odzieży syntetycznej…?
Łatwo powiedzieć. Jako osoba uprawiająca sport mam całą kolekcję ubrań z poliamidu, poliestru czy elastanu. I oczywiście piorę je w pralce. Ubrania syntetyczne gorszej jakości gubią też włókna mikroplastiku podczas noszenia. Badania FanpLESStic-sea wskazują, że bardzo problematyczny jest poliester, więc przejrzałam szybko swoją sportową garderobę.
Wszystkie moje sportowe ubrania są wykonane z tworzyw syntetycznych. Niektóre w części pochodzą z recyklingu, ale mniejsza z tym. Jeśli piorę ubranie na rower czy do biegania, spuszczam do ścieków poliester czy elastan. Cała nadzieja w oczyszczalni ścieków.
Jest niedobrze
Mikroplastik uwalnia się również z podeszew naszych butów, z plecaków, mniejszych i większych przedmiotów – także z opon rowerów. Nie ma obecnie pomysłu, jak zatrzymać tę ekspansję, żebyśmy jako ludzkość przestali zaśmiecać świat. Nie ma też pomysłu, jak chronić żywe organizmy przed mikroplastikiem już obecnym w środowisku. Nie wiemy nawet do końca, czy tworzywa sztuczne rzeczywiście rozkładają się w ciągu 500 lat, bo najstarsze mają trochę ponad wiek – więc kto wie, jak długo mikroplastik z lat 70. ubiegłego wieku będzie dryfował po Oceanie Atlantyckim?
Wiadomo, że oddychamy i odżywiamy się plastikiem i że nasze organizmy mogą zareagować na to chorobą. To, co warto robić, to dbać o swoją odporność i kondycję, tylko tak można dziś chronić się przed zanieczyszczeniami środowiskowymi.
No i możemy czekać.
Na razie czekamy na standardowe filtry w pralkach, na Dyrektywę Wodną, ustawodawstwo regulujące obecność mikroplastiku w produktach oraz przepisy określające sposób badania obecności mikroplastiku w środowisku.
Dziękuję, że przeczytałaś_eś tekst do końca. Jeśli uważasz, że jest dla Ciebie ważny, skomentuj go i udostępnij. Jeśli widzisz błąd, napisz do mnie.
Źródła
- https://www.mdpi.com/2305-6304/9/9/224
- https://www.foodpackagingforum.org/news/studies-detect-microplastics-in-bottled-and-outdoor-drinking-water
- https://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/326499/9789241516198-eng.pdf?ua=1
- https://www.science.org/doi/10.1126/science.175.4027.1240
- https://www.nature.com/articles/s41598-020-61146-4
- https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0160412022001258
- https://www.hull.ac.uk/work-with-us/more/media-centre/news/2021/microplastics-found-to-be-harmful-to-human-cells
- http://miastonadetoksie.pl/wp-content/uploads/2022/08/broszura-mikroplastik-www.pdf
- https://www.swedenwaterresearch.se/en/projekt/fanplesstic-2/outputs-and-reports/
- https://www.swedenwaterresearch.se/wp-content/uploads/2020/06/raport_HELCOM_pl_final.pdf
- https://liu.diva-portal.org/smash/record.jsf?pid=diva2%3A1574533&dswid=8669
- http://inzynierwzielonychokularach.blogspot.com/2023/07/czy-oczyszczalnie-sciekow-radza-sobie-z.html
Dzień dobry, to bardzo cenny artykuł. Natomiast, nie wskazała Pani w „źródłach” linku do broszury nt. wyników projektu FanpLESStic-sea, z której Pani korzystała przy redagowaniu artykułu. Byłoby miło, gdyby jednak to źródło zostało wskazane niezależnie od linku, który jest w tekście. Jednocześnie, reprezentując Spółkę GIWK z Gdańska, która brała udział nie tylko w tym projekcie poświęconym problemowi ogólno pojętych tworzyw sztucznych, chciałabym zwrócić uwagę, że warto (może w osobnym artykule) podkreślić szkodliwość makro, mikro i nano plastiku w kontekście substancji endokrynnie czynnych, o których Pani wspomina w części zatytułowanej „Nie byłabym więc taka spokojna”. Polecamy broszury wypracowane w ramach projektu NonHazCity etap I i II, opublikowane na stronie miastonadetoksie.pl w zakładce „Materiały informacyjne”
Dziękuję za uwagę, dopisuję źródło również do listy. Jeśli chodzi o szkodliwość mikroplastiku, nie jest to głównym przedmiotem tekstu, mam nadzieję, że uda mi się napisać również taki artykuł.