Zabawki zrobione samodzielnie z materiałów z odzysku mają mnóstwo zalet. Po pierwsze, łatwo je wykonać z tego, co akurat mamy pod ręką (u nas wystarczy zajrzeć do specjalnej torby z etykietką WTÓRNE). Po drugie, wciągają dziecko do zabawy – samodzielne wykonanie pod okiem dorosłego uczy, jak przyjemna jest radość tworzenia. Po trzecie, zabawkę, która zwykle jest nietrwała, bardzo łatwo zutylizować i robi się to bez żalu, bo w razie potrzeby zrobimy nową.
Dziś dziełem naszych (moich i J.) rąk była kolejka linowa. J. jest wielbicielem wszelkich pojazdów, od roweru po samolot. A kolejka linowa na Kasprowy to jedna z tych atrakcji, których się nie zapomina.
J. od tygodnia siedział w domu zamiast chodzić do przedszkola, więc przerobiłam z nim już sporo zabaw (3,5-latek jest wymagający, kto nie miał takiego w domu ni razu, ten nigdy nie może być w niebie). Poranek zaczęliśmy od jeżdżenia po mieszkaniu jako pociąg (ja) i tramwaj (J. w swoim ubraniu karnawałowym – tramwaju numer 33, szytym własnoręcznie przeze mnie; kiedyś tu pokażę). Później przyszła pora na kolejkę linową.
Jestem pewna, że każdy choć raz w życiu zrobił własną kolejkę linową, która jeździła między krzesłami. Sposób jest bardzo prosty, potrzebne do tego są:
- pudełko tekturowe,
- sznurek,
- dziurkacz,
- zszywacz lub klej,
- coś do ozdobienia pudełka (kredki, flamastry),
- 2 krzesła.
Pudełko wywijamy na lewą stronę, żeby było gładkie z zewnątrz, ozdabiamy według uznania i sklejamy lub zszywamy zszywaczem. Z jednej strony będzie ono zamknięte (podłoga), z drugiej – skrzydełka od zamknięcia wystawiamy do góry i robimy w nich dziurki. Dach wedle woli może być otwarty lub może go wcale nie być. Przez oparcia krzeseł przewlekamy sznurek – łączymy nim krzesła, a końcówki sznurka zawiązujemy na skrzydełkach pudełka, przewlókłszy przez dziurki. Wystarczy teraz rozsunąć krzesła, aby sznurek się napiął, i kolejka może jechać. W naszym wypadku pasażerami były ludziki Duplo.
TUTAJ znalazłam inną instrukcję, może komuś też się przyda.
Polecam!