…co jest napisane na ich opakowaniu.
Przeczytaj także: Ekologiczne pieluszki jednorazowe: przewodnik, ranking, test
Przeczytaj także: Ekodylematy: czy jednorazówki są tak złe, jak mówią?
Skład? Atesty? Certyfikaty?
Kiedy pisałam tekst o składzie zwykłych pieluch jednorazowych, okazało się, że producenci mogą po prostu odmówić podania listy składników, zasłaniając się tajemnicą handlową. Przyznaję, że trochę ścierpła mi skóra. Czy to znaczy, że pieluszki jednorazowe, które zakłada się między innymi jednodniowym noworodkom, szczególnie wrażliwym wcześniakom czy wszelkiego rodzaju małym alergikom na gołe ciało, przykrywając powierzchnię całej pupy, narządów rodnych, delikatnych pachwin i podbrzusza, mogą być wyprodukowane według tajemniczej receptury producenta, spakowane, lakonicznie opisane i po prostu sprzedawane?
Na szczęście są pewne normy prawne (o nich niżej), które narzucają standardy jakości produktów. Przepisy są jednak bardzo ogólne. Oczywiście, wszystkim producentom pieluszek jednorazowych zależy na tym, aby ich produkt spełniał nie tylko obostrzenia prawne, ale także oczekiwania rodziców. A czego oczekują mamy, które wybierają pieluszki jednorazowe? (Też byłam taką mamą). Że pielucha będzie tania, chłonna, szczelna, nic się w niej nie odparzy, a wygodne rzepy będą trzymały ją na miejscu. (Wszystkie wynalazki typu miernik stopnia zasikania pozostawiam bez komentarza).
Jak już pisałam, skład pieluszek można do pewnego stopnia określić – nie wygląda szczególnie zachęcająco, zwłaszcza pod względem ochrony środowiska. Bielenie chlorem celulozy może pozostawiać szkodliwe substancje wewnątrz pieluchy. Temperatura wewnątrz pakunku może przegrzewać jądra chłopców. Rozkład jednorazówki na wysypisku może trwać do 1000 lat i powoduje emisję gazów cieplarnianych. I tak dalej…
Najbardziej interesowało mnie jednak, czy naprawdę można wyprodukować pieluszkę z dowolnego materiału i sprzedawać ją jako produkt dla niemowląt. Zadałam pytanie o dopuszczenie do obrotu pieluszek jednorazowych dla dzieci kolejno: Federację Konsumentów, Centrum E-porad (Stowarzyszenie Konsumentów Polskich), Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Warszawie oraz Państwowy Zakład Higieny (jako jedyny nie odpisał). Interesowało mnie przede wszystkim, czy producenci naprawdę nie są zobligowani do ujawniania składu pieluszek na żądanie konsumenta i jakie kryteria muszą spełniać te produkty, aby mogły być sprzedawane w Polsce.
Dodatkowo zapytałam Instytut Matki i Dziecka w Warszawie o zasady przyznawania produktom pozytywnej opinii IMiD.
Pieluchy jak szczoteczki
Zacznijmy od tego, czym pieluchy nie są. Dzięki uprzejmej odpowiedzi Stowarzyszenia Konsumentów Polskich dowiedziałam się, że pieluszki dla dzieci nie są wyrobem medycznym, choć ich definicja jest zbliżona do takiego wyrobu. Podobnie jak szczoteczki do zębów są wyrobem kosmetycznym i przez to nie podlegają dyrektywie MDD (Medical Device Directive – 93/42/EEC), która dotyczy wyrobów medycznych, w polskim prawie: wyrobów medycznych do różnego przeznaczenia, ani ustawie z dnia 20 maja 2010 r. o wyrobach medycznych. Przez to producent nie jest zobowiązany do ujawniania składu produktu na opakowaniu lub na żądanie klienta, jeśli jest to tajemnica handlowa (tajemnicą handlową zasłania się m.in. firma Procter & Gamble).
Kontrola
Kontrolę nad produktami, które są dostępne w sprzedaży, sprawuje Inspekcja Handlowa (art. 3 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r.). Do jej obowiązków należy m.in. kontrola produktów w rozumieniu ustawy z dnia 12 grudnia 2003 r. o ogólnym bezpieczeństwie produktów (Dz. U. z 2003 r. Nr 229, poz. 2275, ze zm.) w zakresie spełniania ogólnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa. W ustawie czytamy:
Art. 4.
1. Produktem bezpiecznym jest produkt, który w zwykłych lub w innych, dających się w sposób uzasadniony przewidzieć, warunkach jego używania, z uwzględnieniem czasu korzystania z produktu, a także, w zależności od rodzaju produktu, sposobu uruchomienia oraz wymogów instalacji i konserwacji, nie stwarza żadnego zagrożenia dla konsumentów lub stwarza znikome zagrożenie, dające się pogodzić z jego zwykłym używaniem i uwzględniające wysoki poziom wymagań dotyczących ochrony zdrowia i życia ludzkiego.
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w odpowiedzi na moje pytanie również powołał się na tę ustawę. Dowiedziałam się również, że obowiązujące przepisy prawa nie określają szczegółowych wymagań dotyczących oznakowania pieluch jednorazowych dla dzieci.
Pozytywnie: IMiD
Po uzyskaniu tych informacji moje wnioski były następujące: pieluszki jednorazowe nie są produktem wyjątkowym, nie obowiązują wobec nich żadne szczegółowe przepisy, a jedynie ogólne wytyczne na temat bezpieczeństwa produktu (producent może sprzedawać produkty niebezpieczne – głosi ustawa – o ile je odpowiednio oznakuje). Nie widziałam opakowania pieluch z ostrzeżeniem, że nie nadają się do jedzenia albo że nie należy zakładać ich niemowlęciu na głowę (nie, nie, to żart, jeszcze nie mieszkamy w Stanach Zjednoczonych).
Producenci starają się jakoś wyróżnić, aby do tych – na mój gust – liberalnych przepisów dodać dodatkowe obostrzenia i zdobyć najróżniejsze certyfikaty. Jednym z takich dodatkowych oznaczeń na opakowaniu jest logo Instytutu Matki i Dziecka z napisem „Pozytywna opinia”. Co ona właściwie oznacza? Dzięki Aleksandrze Świebodzie, kierownikowi Działu Ocen i Rozwoju Współpracy IMiD, uzyskałam sporo informacji na temat wydawania takiej opinii przez Instytut.
Producent pieluch ubiegający się o pozytywną opinię zwraca się do Instytutu z prośbą o wydanie tej opinii, a IMiD przeprowadza własne testy i analizuje produkt pod różnymi kątami. Aby uzyskać pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka, produkt musi mieć wymagane cechy bezpieczeństwa ogólnego oraz bezpieczeństwa rozwojowego i zdrowotnego – czyli spełniać kryteria techniczne dotyczące jakości materiałów czy konstrukcji oraz być dopasowany do wieku dziecka i uwzględniać jego harmonijny rozwój.
Merytoryczną podstawę wydawanych przez Instytut opinii stanowią aktualne przepisy prawa obowiązujące w Polsce oraz w Unii Europejskiej, standardy medyczne i zalecenia dotyczące niemowląt, dzieci, kobiet w okresie ciąży i laktacji, wytyczne konsultanta krajowego do spraw pediatrii i neonatologii oraz towarzystw pediatrycznych, a także zobiektywizowane wyniki badań naukowych
– powiedziała mi Aleksandra Świeboda. Następnie opisała etapy przygotowywania opinii. Najpierw Instytut zapoznaje się z dokumentacją dostarczoną przez producenta, którą analizuje, biorąc pod uwagę opinie ekspertów medycyny wieku rozwojowego i farmakologii. W dokumentacji muszą znaleźć się m.in. informacje na temat jakości i pochodzenia użytych surowców i procesu produkcji oraz wiarygodne wyniki badań laboratoryjnych, które potwierdzają te informacje, i dokumenty potwierdzające zgodność produktu z obowiązującymi przepisami, w tym z normą zabawkową w zakresie migracji określonych pierwiastków oraz Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1907/2006 w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH) z późniejszymi zmianami.
Jeśli produkt przejdzie ten etap pozytywnie, Instytut przeprowadza test praktyczny. W wypadku pieluszek wygląda to tak:
Badania użytkowe pieluszek sprawdzają, czy pieluszki są dobrze dopasowane, czy nie obcierają wrażliwej skóry dzieci w pachwinach, czy wkład zmoczony nie przemieszcza się, czy zapięcia są skuteczne, czy gumki okalające uda nie uciskają za bardzo, czy są skuteczne i nie powstaje moczenie bielizny, czy dziecko jest skutecznie zabezpieczone przed zmoczeniem w różnych przedziałach czasowych, także w nocy itp. Sprawdzamy, czy produkt nie drażni skóry osłoniętej pieluszką.
Co ciekawe, pieluszki jednorazowe są porównywane m.in. do pieluch tetrowych wypranych w płatkach mydlanych, które stanowią pewien standard. Miło to wiedzieć!
Testy są prowadzone głównie w samym Instytucie – wykorzystuje on zaplecze szpitalne, gdzie przebywają dzieci w różnym wieku, także te szczególnie wrażliwe jak. np. wcześniaki. Nad badaniami czuwa personel medyczny, w tym lekarze specjaliści. Odbywa się to oczywiście za zgodą rodziców dzieci i z ich udziałem.
Po wykonanych testach powstaje protokół i jeśli badanie produktu przebiegło pomyślnie, wydawana jest pozytywna opinia na okres trzech lat (pod warunkiem, że produkt będzie miał stały skład). W tym czasie IMiD przyjmuje ewentualne uwagi od rodziców, czy produkt spełnia ich oczekiwania.
Podsumowując: Instytut Matki i Dziecka na życzenie producenta np. pieluszek jednorazowych oraz na jego koszt przeprowadza analizę dokumentacji produktu dostarczonej przez producenta oraz testy praktyczne. Pozytywna opinia jest wydawana po weryfikacji merytorycznej wyników badań laboratoryjnych dostarczonych przez producenta i po pomyślnych testach na żywych pupach dzieci, oba etapy przebiegają pod okiem specjalistów z konkretnych dziedzin.
Instytut Matki i Dziecka nie przeprowadza samodzielnie badań laboratoryjnych nad jakością, składem czy zgodnością dokumentacji ze stanem faktycznym pod względem składu pieluch jednorazowych. Domyślam się, że takie badania są bardzo drogie i czasochłonne, przez co uzyskanie rekomendacji IMiD byłoby znacznie trudniejsze – zarówno pod względem kosztów, jak i faktycznego spełnienia norm. W tej chwili odpowiedzialność za produkt ciąży wyłącznie na producencie i to on ma obowiązek wykonać wszystkie badania laboratoryjne. W moim mniemaniu pozostaje więc kwestią zaufania sprawa wiarygodności wszystkich dokumentów dotyczących składu czy jakości materiałów. Aleksandra Świeboda podkreśla, że wszystkie wyniki badań, które są brane pod uwagę podczas pozyskiwania opinii, pochodzą z certyfikowanych laboratoriów i nie ma podstaw, aby je podważać. Mam nadzieję!
PZH
Państwowy Zakład Higieny – dziś Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – także wydaje swoje certyfikaty. Choć nie udało mi się otrzymać bezpośrednich odpowiedzi na moje pytania, na swojej stronie internetowej PZH zamieszcza ogólne zasady przyznawania atestów, razem z cennikiem.
Logo „Produkt z Atestem” informuje konsumentów, że eksperci PZH ocenili produkt pod względem składu chemicznego i stwierdzili, że nie ma on negatywnego wpływu na zdrowie użytkowników. Bezpieczeństwo produktu jest sprawą kluczową dla konsumentów, dlatego Państwowy Zakład Higieny zdecydował się prowadzić program „Produkt z Atestem”.
Tak więc, jeśli na pieluszkach znajduje się numer atestu PZH, to oznacza, że produkt pozytywnie przeszedł kontrolę Państwowego Zakładu Higieny. Na czym polega taka kontrola, mogę się domyślać, że wygląda to podobnie jak w wypadku IMiD. W cenniku na stronie NIZP-PZH widzimy wyszczególnioną pozycję:
No cóż, wielka szkoda, że tak mało wiemy o tym, kim są ci pracownicy Zakładu, którzy opiniują produkty. Pewne jest jedno: na podstawie informacji ze strony WWW NIZP-PZH jasno wynika, że nie robią oni żadnych własnych badań laboratoryjnych ani testów praktycznych. Specjaliści opierają się na dokumentacji dostarczonej przez producenta, którą analizują według swojej wiedzy i standardów toksykologicznych.
Jeśli się mylę i PZH wykonuje jakieś badania na próbkach produktów, to oczywiście zwracam honor.
Jeśli się nie mylę, to dla mnie taki atest jest niewiele wart (a konkretnie 2 tys. zł za ekspertyzę i 4 tys. zł za użycie logo PZH).
Wyniki kolejnego etapu śledztwa pieluchowego
To nie koniec moich dociekań na temat pieluch i ich wyboru. Dotarłam do tych informacji, które miały mnie uspokoić, że pieluszki jednorazowe dla dzieci są produktem specjalnym, pod szczególnym nadzorem i podlegają dodatkowym kontrolom. Z przykrością stwierdzam, że ani prawo – polskie i europejskie – ani dobry zwyczaj nie zapewnia konsumentom pełnej wiedzy o produkcie, który ma styczność z najmłodszymi obywatelami. Jeśli ktoś przeczyta odpowiednie dyrektywy unijne i rozporządzenia, może mieć pewne pojęcie, jakie są standardy bezpieczeństwa, które produkt musi spełniać (obecność metali ciężkich w pieluchach jest faktem, choć ich ilość raczej nie zagraża bezpieczeństwu dzieci). Szkoda, że tak trudno dotrzeć do tych wszystkich informacji.
Osobnym zagadnieniem są atesty, przyznawane produktom przez niezależne instytucje, o ile produkty te spełniają konkretne wymagania. Najbardziej znane to oczywiście „Pozytywna opinia Instytutu Matki i Dziecka” oraz Atest NIZP-PZH. Logo obu instytucji na opakowaniu pieluch jest sygnałem, że mamy do czynienia z produktem, który pod lupę wzięło więcej osób niż bywa to przy innych produktach – i że w większości produkt zyskał przychylna opinię ekspertów. W wypadku logo IMiD na pieluchach możemy mieć pewność, że w ich sprawie wypowiedziały się pupy niemowląt. W wypadku PZH – nie mam pojęcia, czyje pupy sprawdzały wygodę jednorazówki…
Przekornie i przezornie
Piszę to wszystko z pewną przekorą, ponieważ mam ograniczone zaufanie do pieluszek jednorazowych. Oraz do standardów prawnych. A nawet do certyfikatów. Mam wielką nadzieję, że pieluszki jednorazowe nie są szkodliwe, ale niestety, mój instynkt mówi mi coś innego. Zawiłe normy prawne, brak jasnej deklaracji producenta, co jest w pieluszce, lata używania i porównanie z pieluchowaniem wielorazowym – wszystko to skłania mnie do uważnego przyglądania się tematowi.
Jedno jest pewne – trzeba sprawdzać, co jest napisane na opakowaniu produktu, który kupujemy. Każdy atest, certyfikat, każda rekomendacja mogą nam coś powiedzieć o samym produkcie – o ile oczywiście wiemy, z czym dane logo się wiąże.
Ciąg dalszy na pewno nastąpi!
Witam, duże uznanie dla determinacji, jaką Pani wykazała przy tym śledztwie :) Zachęcamy do wzięcia pod lupę składu pieluszek jednorazowych na P z dopiskiem brzmiącym po polsku „aktywne dziecko”. Jest taka wersja tych pieluszek z balsamem aloesowym, który prawdopodobnie ma robić coś dobrego dla skóry dziecka. Zapach wydobywający się z opakowania po otwarciu przypomina ten, który emituje najtańszy aromatyzowany papier toaletowy – coś a la chemiczna truskawa, do tego składniki balsamu podane na opakowaniu przyprawiają o zawrót głowy… W razie potrzeby służymy zdjęciem składu.
Pozdrawiam!
Dziękuję, z firmą od tych pieluszek już korespondowałam, dostałam od nich wszystkie jawne informacje. Jeśli starszy mi sił, pociągnę temat, bo jest o czym pisać… Pozdrawiam :)
A ja słyszałam nie raz i nie dwa, że aby uzyskać opinię Instytutu Matki i Dziecka, Centrum zdrowia Dziecka itp. wystarczy wyposażyć oddział/szpital w dany produkt :)
Na pewno nie :) Znam osoby, które naprawdę przeprowadzają te testy i piszą protokoły itp.
Świetny artykuł! Jestem pełna podziwu, zwłaszcza że wyobrażam sobie jak musiało być ciężko dotrzeć do tych wszystkich informacji.
Dziękuję :) niestety mam wrażenie, że dowiedziałam się bardzo mało :(
po przyjrzeniu się pieluszkom masowego użytku dochodzę do wniosku, że fajnie byłoby móc zrobić sobie pieluszki jednorazowe tak jak robi się np płyn do mycia szyb domowy, jogurt domowy, chleb domowy itp ;-)
Ciekawy pomysł, choć myślę, że to, co wielorazowe, jest dla naszej planety znacznie lepsze :)
Brawo za dociekanie, z przyjemnością przeczytałam.
Polecam film „Świat w pieluchach”. Nie wiem, czy Pani go widziała? Jest bardzo ciekawy!
Mi, aby nie stosować pieluch jednorazowych wystarczają argumenty „Bielenie chlorem celulozy może pozostawiać szkodliwe substancje wewnątrz pieluchy. Temperatura wewnątrz pakunku może przegrzewać jądra chłopców. Rozkład jednorazówki na wysypisku może trwać do 1000 lat „.
Żyjemy tak, jakbyśmy byli ostatnim pokoleniem żyjącym na Ziemi, pozostawiamy multum śmieci, ja nie chcę przyczyniać się do tego.
Nota bene problem „jednorazówek” dotyczy także kobiet. Od kiedy odkryłam kubeczek menstruacyjny nie używam żadnych podpasek, wkładek ani tamponów!
Bardzo polecam wszystkim kobietom kubeczek menstruacyjny, jest wykonany z medycznego silikonu, używa się go nawet 10 lat i dłużej, kosztuje około 100zł. A jaka wygoda!!!
Dziękuję za komentarz, film przy okazji obejrzę. Do kubeczka się przymierzam, ale na razie go nie potrzebuję, więc temat jeszcze wróci :) Pozdrawiam!
Ja jestem zdesperowana w poszukiwaniach pieluch eko jednorazówek, tylko do szpitala po porodzie. W domu będziemy używać pieluch wielarazowych. To co oferują sklepy a w większości nie oferuja eko to jest żenujące oczywiście większość na półkach to P. To co znajduję w sklepach internetowych eko przekracza moje rozsądne granice budżetowe, wiem powiecie o jedną paczkę do szpitala tyle halo, z zagranicy nie mam nikogo kto mógłby mi przywieźć eko pieluszki które są powszechne obok produktu P i do tego niewiele droższe. Potrzebna nam rewolucja jestem wkurzona, dziękuję za ten artykuł dał mi dużą wiedzę.
Hej, właśnie testujemy pieluszki jednorazowe ekologiczne – może będziemy mogli pomóc jeszcze bardziej :) Lada dzień opublikujemy nasze wrażenia. Z naszych doświadczeń wynika, że noworodki często są za małe do wielorazówek, sporo zależy od masy ciała. My czekaliśmy prawie dwa miesiące na ich wdrożenie. Pozdrawiamy!
Każdy pisze o tym ile my rodzice zużywamy pieluch jednorazowych. Czemu nikt nie pomyśli o odpadach przy produkcji.