„Polskie mięso” Jasia Kapeli, czyli wegański groch z kapustą

„Polskie mięso, czyli jak zostałem weganinem i przestałem się bać” Jasia Kapeli to książka, która mogłaby sporo zmienić. Znane nazwisko, znane wydawnictwo (jasne, Krytykę Polityczną cenią raczej lewaki), ważny temat, mocne doświadczenia i… zmarnowana szansa. Nie dajcie się zwieść tytułowi i okładce.

„Polskie mięso” to książka o Jasiu Kapeli. O tym, jaki jest wybitny i wrażliwy, a jego wszystkie porażki warte są opisania co najmniej tak samo, co sukcesy. Niestety, książka powstała częściowo z felietonów i wywiadu wcześniej już publikowanych, co kłuje w oczy i mnie osobiście przeszkadza w ciągłej lekturze.

Trzeba przyznać, że fragmenty, w których autor oddaje głos innym (np. Dobrosławie Gogłozie z Otwartych Klatek czy Zenonowi Kruczyńskiemu, autorowi „Farba znaczy krew”) mają najwięcej merytorycznej wartości i są na dużo wyższym literackim poziomie niż osobiste wynurzenia Kapeli. Książka ma też długą bibliografię, to bardzo dobrze. Trudno mi się było jednak skupić na podawanych faktach, bo całość tekstu wypadała niepoważnie, jakby pisała go bardzo młoda osoba. Do tego wszędzie te nic niewnoszące szczegóły:

Na szkoleniu na dziewiątą zjawiło się sześć osób: dwóch młodych chłopaków z sąsiedniego miasteczka, siostry bliźniaczki, chyba również z jakiejś okolicznej wioski, facet nie wiem skąd, ale jako jedyny z nas wyglądał na robotnika, i ja.

Przyznaję bez bicia, styl Jasia Kapeli drażni mnie i nie bardzo rozumiem popularność tego autora. To jednak tylko moja subiektywna ocena.

„Polskie mięso” Jasia Kapeli
„Polskie mięso” Jasia Kapeli

Gdzie jest mięso?

Przygody autora tego reportażu (?) zasługują na dobrze skrojoną opowieść, ponieważ Kapela pcha się w różne miejsca niedostępne zwykłemu zjadaczowi kurczaków. Gdyby jednak skrócić książkę o połowę (tę, w której znajdziemy powtórzenia, banały, fragmenty o treści spoza tematu, a poza tym dywagacje, które nie wnoszą zupełnie nic nowego do tematu), dostalibyśmy całkiem wciągający opis próby dostania się do ubojni i w końcu przeżycia dwóch dni jako pracownik tejże.

Szkoda, że autor poświęca tyle miejsca na rzeczy zupełnie oczywiste, zamiast dać czytelnikowi samo tytułowe mięso. Choćby roztrząsanie zjawiska weganizmu, o którym pisano już tyle i znacznie lepiej. Miałam wrażenie, że są to zapchajdziury, żeby książka stanowiła jakąś całość. Trudno ją za taką uznać, skoro znajdziemy w niej m.in. wywiady, historię ubojni w Kutnie (plus opis dworca), Obóz dla Puszczy, łapanie kur i kamerę w guziku.

Rzadko recenzuję książki, które mnie rozczarowują, ale tym razem poczułam się wystawiona do wiatru. Chciałam przerwać lekturę w połowie, bo uznałam, że skoro przez tyle czasu autorowi nie udało się zdecydować, czy w końcu pójdzie do ubojni, czy nie, to chyba pozostanie przy zastanawianiu się nad tym. Ostatecznie końcówka książki okazała się lepsza niż sądziłam, mogłam od razu zacząć od rozdziału „Jak zatrudniłem się na zawieszaniu”. I w sumie, jeśli już weźmiecie książkę do ręki, polecam Wam to właśnie zrobić.

„Polskie mięso” Jasia Kapeli
„Polskie mięso” Jasia Kapeli

Jaś Kapela, „Polskie mięso, czyli jak zostałem weganinem i przestałem się bać”

Warszawa 2018, Wydawnictwo Krytyki Politycznej

Gdzie kupić: >> link 

Recenzja zawiera link afiliacyjny.

Może przeczytasz także:

Jaki ślad węglowy ma wojna?

Jaki ślad węglowy ma wojna?

Wojna ma ogromny ślad węglowy, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Wątpliwości natomiast wzbudza
Simona Čechová, „Franciszek z kompostu”

„Franciszek z kompostu” – książka o dżdżownicy

„Franciszek z kompostu” to książka, którą... zawsze chciałam napisać sama. Simona Čechová, słowaczka autorka książek
Kubeczek menstruacyjny w szkole

Kubeczek menstruacyjny w szkole

Czy kubeczek menstruacyjny używany w szkole to dobry pomysł? Czy kubeczek jest przeznaczony dla tak

2 thoughts on “„Polskie mięso” Jasia Kapeli, czyli wegański groch z kapustą”

  1. Też w kolejce do czytania u mnie nie czeka, ale tak jak napisałaś – najbardziej smutno z tego powodu, że dobrze napisana i ciekawa książka mogłaby zrobić dużo dobrego w oswajaniu weganizmu. Szkoda, że nie było osoby która by o to zadbała…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge