Czym jest Osiołkowo? Nie da się o nim opowiedzieć bez poznania bliżej mieszkańców tego miejsca i ich historii. Mieszkańców ludzkich jest dwoje: Ania i Piotr. Oślich – na razie trzech: Bonhomme, Fog i Coco, ale już w październiku dołączy do nich pięciu kolejnych oślich braci.
Osiołkowo to rezultat wielu lat starań Ani i Piotra, żeby stworzyć miejsce łączące ludzi i osły. Wiosną 2020 roku planują uruchomić ośrodek onoterapii, czyli terapii przy pomocy osłów. O hipoterapii czy dogoterapii na pewno słyszeliście – a o terapii kontaktem z osłem?

Onoterapia
– Osioł jest wręcz stworzony do takich zadań – opowiadała nam Ania Waksmundzka, która gościła nas ostatniego dnia tegorocznych wakacji i oprowadzała po farmie. – Ma inny charakter niż koń, który w stadzie, na otwartej przestrzeni, myśli o galopie i pędzie przed siebie. Osły są spokojniejsze, a poza tym lubią dostawać różne prace do wykonania.
Onoterapia znakomicie sprawdza się jako wsparcie innych rodzajów leczenia, dlatego onoterapeuta zawsze współdziała z innym specjalistą. Przebywanie z osłami jest między innymi wspaniałą metodą walki ze stresem.
Ania może opowiadać o osłach godzinami. Jest certyfikowaną onoterapeutką, która zna się nie tylko na pomaganiu ludziom, ale może nawet przede wszystkim – na osłach. Sądząc z tego, jak zajmuje się swoim stadkiem, nie jest jedynie ekspertką, ale po prostu kocha swoje osły.

Warto dodać, że Osiołkowo to nie tylko onoterapia: planowane są również wędrówki z osłami i animacje.
Z Francji do Polski
Ze swoimi trzema osłami Ania i Piotr zdążyli się zżyć jak mało z kim. Przez 72 dni wędrowali wspólnie, pieszo (z przerwą na podwózkę w Niemczech) z francuskiej farmy do Osiołkowa w Baszowicach, koło Nowej Słupi. Coco, Bonhomme i Fog oraz ich ludzie przeszli razem dobrze ponad 1000 km. Wspólny czas zaowocował silną więzią między osłami i ludźmi – Piotr mówi o ich piątce jak o jednym stadzie.

Cała wyprawa to wielkie doświadczenie dla wszystkich. Ania opowiadała, jak planowali swoją wędrówkę: ich doświadczone osiołki mogą pracować około 3 godzin bez przerwy, potem potrzebują odpoczynku, po którym znów mogą pracować około 3 godzin. W tym wypadku pracą był marsz z obciążeniem (nie większym niż 20% masy osiołka, ale ze względu na długą trasę było to 10-15%) – każdy z osłów niósł bagaże, sprzęt, żywność i wodę. Bonhomme, Fog i Coco dawały też wyraźnie znać, gdy były zmęczone. Kiedy czas na wędrówkę się kończył, Ania i Piotr musieli znaleźć miejsce na nocleg dla siebie (w namiocie) i dla osiołków (na kawałku łąki ogrodzonym elektrycznym pastuchem).
Ania podkreśla, że nie można stosować sztywnych reguł pracy do wszystkich osłów, bo dużo zależy od ich doświadczenia. – Nasze osły były przygotowywane do podróży przez wiele lat – podkreśla. To nie jest tak, że bierzemy osła i idziemy z nim 1000 km. Trzeba też pamiętać, że osły w tej wyprawie są często ważniejsze od ludzi i to do nich trzeba się dostosować.
Swoją wyprawę relacjonowali na fanpage’u na Facebooku: https://www.facebook.com/farmazosiolkami/ – zachęcamy Was do przejrzenia zdjęć i przeczytania relacji. Codziennie coś się działo!

Ania i Piotr, czyli Baran i Wax
Piesza wędrówka z Francji do Polski może się wydawać czymś ekstremalnym, ale wszyscy jej uczestnicy byli do niej dobrze przygotowani. Trzej czworonożni panowie w dotychczasowym życiu odbywali trekkingi z obciążeniem, a podczas marszu do Polski Ania i Piotr dbali, aby dostosować obciążenie i nawierzchnię do ich potrzeb i możliwości. Dla nich samych nie była to też pierwsza długa wędrówka. Zanim poznaliśmy ich jako oślarzy, znaliśmy jako podróżników, rowerowych i pieszych. Waxa jako uczestnika ultramaratonów rowerowych (jak Maraton Rowerowy Dookoła Polski czy Bałtyk-Bieszczady Tour) i licznych samotnych wypraw, a Barana jako laureatkę >> Kolosa dziennikarzy za samotną wyprawę rowerem na Nordkapp i uczestniczkę rowerowej wyprawy (m.in. razem z Waxem) na Syberię.

Zanim kupili osły i wrócili do Polski, długo drażnili nas zdjęciami z wędrówki po Ameryce Środkowej i Południowej, z dżunglą, pustynią, wulkanami, lodowcami i gejzerami… Na tle tego wszystkiego marsz z Francji do Polski wygląda jak spacer.
Nasze spotkanie z osłami
Do Osiołkowa zajechaliśmy w drodze z Podhala do Warszawy. To po drodze, wystarczy w okolicy Kielc zboczyć nieco na wschód. Trafiliśmy bez problemu i był to bardzo miły przystanek. Osły – zgodnie z zapewnieniami Ani i Piotra – okazały się bardzo towarzyskie, cierpliwe i łase na pieszczoty.

Wszyscy czworo głaskaliśmy je i przytulali, chłopcy próbowali swoich sił w szczotkowaniu. Wąchaliśmy też chrapy, żeby poczuć słodki zapach oślego oddechu. Chłopcom pozwolono też chwilę posiedzieć na jednym z osiołków. Pobyt zakończyliśmy karmieniem. Wprawdzie osły żywią się same, skubiąc trawę i wszelkie dostępne i strawne zielsko (tak, to prawda – osły kochają oset!), ale czasem można poczęstować je czymś w rodzaju deseru (np. marchewką). Tak więc na pożegnanie nakarmiliśmy Coco, Bonhomme’a i Foga, które ostrożnie brały warzywa z naszych rąk.

Jak znaleźć Osiołkowo
Chcecie poznać lepiej Osiołkowo? Bardzo zachęcamy. Osły są urocze, cierpliwe i przyjazne. Osiołkowo Farma z osiołkami ma swoje profile:
>> Na Facebooku | >> Na Instagramie
Osiołkowo prowadzą Anna i Piotr Waksmundzcy w Baszowicach (koło Nowej Słupi). Już wiosną będziecie mogli zapytać o sesję onoterapii!
Jak fantastyczna przyjaźń osiołkami :-)
Jakoś do tej pory nikt o nich nie pisał, będę zaglądać :-)
Cudowne zdjęcie i historia! Będę o nim pamiętać jak będę w pobliżu:-)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewelina
Nie wiedziałem, że z osłów takie fascynujące istoty! =)