Pewnie wszystkie matki małych (i starszych) alergików zadają sobie pytanie, czy można było uniknąć alergii u dzieci dzięki przestrzeganiu jakichś szczególnych zasad. Z zainteresowaniem śledzę informacje na temat badań, które mają udowodnić lub obalić tezę o alergizacji prenatalnej, ponieważ mam dwóch synków alergików i gdybym chciała mieć trzecie dziecko, zrobiłabym wiele, żeby nie miało tych samych kłopotów.
Wśród polskich specjalistów można wskazać dwie szkoły: jedni uważają, że obciążenie dziedziczne u dziecka można w znacznym stopniu zminimalizować, jeśli matka przestrzega diety eliminacyjnej już w ciąży (a nawet wcześniej), a następnie w trakcie karmienia piersią. Inni z kolei podają przykłady różnych badań, które stawiają pod znakiem zapytania sens stosowania szczególnej diety w ciąży i podczas laktacji.
Zagraniczni naukowcy przeprowadzają najróżniejsze badania mające na celu znalezienie powiązania między alergią u dzieci a dietą matki. W tym wypadku możemy mówić o jeszcze jednej szkole, która zaleca dietę ukierunkowaną na spożywanie w ciąży produktów najbardziej alergizujących.
Wszyscy natomiast zgadzają się, że karmienie wyłącznie piersią co najmniej przez pierwsze pół roku jest najlepszą profilaktyką alergii u dzieci.
Poniżej przedstawiam przegląd najpopularniejszych i najciekawszych moim zdaniem opinii na temat prewencyjnej diety prenatalnej. Dotyczy to w zasadzie tylko alergii pokarmowych, ponieważ kontakt z alergenami pokarmowymi (choć poniekąd i kontaktowymi) możemy mieć pod kontrolą, w przeciwieństwie do alergenów wziewnych.
Genów nie zmienimy, ale…
Prawie wszyscy lekarze i dietetycy zajmujący się alergią zgadzają się, że pewne predyspozycje do bycia alergikiem są dziedziczne. Niektórzy stawiają czynniki genetyczne jako najważniejszą (ponieważ niedającą się wyeliminować – ale dającą się „uciszyć”) przyczynę alergii. Wg statystyk genetyczne uwarunkowanie do chorób alergicznych ma:
- 10% (12,5%) dzieci obojga rodziców zdrowych,
- 30% (19,8%) ‒ gdy choruje jedno z rodziców,
- 70% (42,9% lub 72,2 – gdy u obojga rodziców występuje ten sam typ choroby) ‒ gdy alergikami są oboje rodzice,
- (32,3% ‒ alergia u jednego z rodzeństwa).
(za: B. Kropka, s. 15 oraz M. Kaczmarski, s. 11 – wartości w nawiasach).
Dr hab. n. med. Aleksandra Szczepankiewicz z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w swoim artykule „Alergia pokarmowa – rola czynników genetycznych i środowiskowych”, opublikowanym w 2014 r. w piśmie „Alergia”, przytacza najnowsze fakty na temat genów alergii:
Badania genów kandydujących pozwoliły na identyfikację szeregu genów zaangażowanych w etiopatogenezę alergii pokarmowej m.in. HLA, CD14, FOXP3, STAT6, SPINK5 i IL-10. Wśród środowiskowych czynników ryzyka do najistotniejszych należą dieta dziecka oraz styl życia, natomiast szczególnie istotny w regulacji epigenetycznej jest okres prenatalny i okołourodzeniowy, a jednym z najczęściej badanych czynników środowiskowych (pochodzących od matki) jest dieta matki w okresie ciąży.
Tak więc, czynnik genetyczny jest brany pod uwagę jako ważny, ale nie najważniejszy, zwłaszcza że nie każdy alergik ma geny alergii. I choć nie mamy wpływu na dobór genów dziecka, możemy działać, aby unikną choroby. W prawdzie dla większości z nas czynniki środowiskowe są możliwe do opanowania jedynie w pewnym zakresie, jednak już dieta dziecka, a wcześniej mamy ciężarnej i karmiącej jest całkowicie zależna od nas.
Pytanie, czy antyalergiczna dieta ciężarnej rzeczywiście uchroni dziecko przed alergią?
Co o diecie prenatalnej mówią naukowcy
Profesor Maciej Kaczmarski, postać niezwykle ważna w gronie najwybitniejszych polskich alergologów, w swojej książce „Alergia i nietolerancja pokarmowa” zestawia najnowsze badania dotyczące powstawania alergii (a w pierwszej kolejności – uczulenia) u dzieci.
Mechanizm alergii polega na uruchomieniu pewnego procesu angażującego układ odpornościowy. Pierwszy kontakt układu odpornościowego z alergenem, czynnikiem, który zostaje uznany za wroga, skutkuje zapamiętaniem go przez komórki układu immunologicznego – uczuleniem. Nie wywołuje to żadnych objawów. Może się sto stać już w łonie matki lub we wczesnym dzieciństwie.
Kolejny kontakt z alergenem skutkuje już reakcją komórek układu odpornościowego.
Warunkiem „niezbędnym” do rozwoju choroby alergicznej (w tym alergii pokarmowej) jest wcześniejsze uczulenie organizmu oraz powtarzająca się ekspozycja na ten sam alergen (alergeny). (podkreślenie M.K., s. 12)
Co ciekawe, uczulenie nie zawsze zmienia się w alergię, może też zamienić się w chorobę w dowolnym wieku.
Dziecko, które nie ma jeszcze sprawnego układu odpornościowego, jest bardziej narażone na taką „pomyłkę” organizmu i niepożądane reakcje na alergeny.
Wydawać by się mogło, że w takim razie dzieci obciążone wywiadem alergicznym w rodzinie nie powinny być narażone na najczęściej uczulające pokarmy, dopóki nie uzyskają wystarczającej odporności. Gdyby tak miało być, dzieci, których matki unikały alergenów w ciąży i podczas karmienia piersią, oraz które np. do 3. roku życia nie piły mleka krowiego, będą miały większe prawdopodobieństwo uniknięcia alergii. Profesor Kaczmarski zestawia badania nad takimi próbami ochrony dzieci przed alergenami.
„Istnieją kontrowersje dotyczące uczulenia wewnątrzmacicznego, czego przykładem są badania Rowe i wsp. (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17412403). Autorzy ci podważyli koncepcję wczesnej, prenatalnej sensytyzacji oraz dostarczyli dowodów na to, że do uczulenia dochodzi wyłącznie po urodzeniu, w okresie wczesnego dzieciństwa. (s. 139)
We wspomnianych badaniach, opublikowanych w 2007 roku, obserwowano 200 dzieci przez 24 miesiące po urodzeniu. Konkluzja: „These findings question the scientific basis for existing recommendations for allergen avoidance by high-risk women during pregnancy”.
O diecie antyalergicznej matki karmiącej będę jeszcze pisać.
Kaczmarski przytacza cztery ważne raporty (skupiam się na okresie ciąży). American Academy of Pediatrics w 2008 roku nie wskazywała żadnej profilaktyki w ciąży, choć w 2000 roku w wypadku dzieci, których rodzice i rodzeństwo mieli dodatki wywiad alergiczny, zalecała niejedzenie przez matkę orzeszków ziemnych i orzechów oraz rozważenie unikania jaj, mleka, ryb i ewentualnie innych pokarmów.
European Society of Pediatric Gastroenterology, Hepatology and Nutrition w 2008 roku zalecało dietę eliminacyjną kobiet w ciąży także wówczas, gdy dziecko nie było w grupie ryzyka. Podobnie radziła Section on Pediatrics European Academy of Allergology and Clinical Immunology w 2008 roku.
Kaczmarski podsumowuje te sprzeczne zalecenia i wyniki badań następująco:
- Prewencyjna dieta antyalergiczna powinna być stosowana tylko wówczas, gdy dziecko jest z grupy ryzyka (wywiad rodzinny).
- Najlepsza profilaktyka to wyłączne karmienie piersią do 4.‒6. miesiąca życia.
- Nie należy wprowadzać stałych pokarmów przed 4. miesiącem życia, ale nie później, niż w 6.
- Odwlekanie podawania dziecku produktów uczulających nie wpływa raczej na powstrzymanie alergii, a wręcz może sprzyjać ich rozwojowi. (s. 142)
Co o diecie prenatalnej mówią alergolodzy
Danuta Myłek w książce „Alergie” (tu recenzja) nawiązuje do wyników badań, które wyraźnie dowodzą, że płód reaguje na alergeny podane matce, ponieważ przedostają się one przez łożysko do krwi dziecka oraz do płynu owodniowego.
Teorie o tym, że dieta kobiety ciężarnej nie ma znaczenia, można spokojnie przenieść do lamusa. (s. 421)
Wymienia także rezultaty badań naukowców z Japonii, Finlandii i Anglii, opublikowane w lutym 2010 roku w „Pediatre Allergy and Immunology”. Badania dotyczyły diety przyszłych mam, które cierpiały na alergie, i jej wpływu na skłonność do alergii dzieci. Udowodniono m.in., że
zwiększone spożycie owoców cytrusowych i mięsa przez kobiety ciężarne obciążone alergią sprzyja częstszemu rozwojowi astmy i atopowego zapalenia skóry w porównaniu z dziećmi kobiet ciężarnych bez obciążenia alergią. (s. 422)
Myłek w pierwszej kolejności zaleca, aby kobieta zadbała o swoje zdrowie, zanim zajdzie w ciążę. Dotyczy to m.in. flory bakteryjnej jelit, która pośrednio wpływa na pracę całego organizmu.
Co o diecie prenatalnej mówią dietetycy
Bożena Kropka jest dietetyczką, której książkę „Pokonaj alergię” właśnie kończę czytać. Skupia się ona na problemie flory bakteryjnej jelit, którą uznaje za bezpośrednią przyczynę występowania objawów alergii. Przedstawia własny sześciostopniowy program wyjścia z alergii.
Wśród czynników wpływających na występowanie nadwrażliwości pokarmowej Kropka wymienia zanieczyszczenie środowiska (czynniki zewnętrzne), uwarunkowania genetyczne, oraz m.in. alergizującą dietę matki w czasie ciąży.
Kropka w swojej książce diecie przyszłej mamy poświęca cały rozdział. Zaleca matce wykonanie badań jeszcze przed poczęciem dziecka ‒ na obecność przeciwciał dla najczęstszych alergenów i wyeliminowanie z diety tych, które uczulają matkę. Alergie wywołują bowiem stan zapalny organizmu, co może mieć wpływ na przebieg ciąży. Dodatkowo:
Jeżeli któreś z rodziców choruje bądź chorowało na astmę, wyklucz z diety na czas ciąży i karmienia piersią produkty zawierając bądź powodujące uwalnianie się histaminy w organizmie. (s. 190)
Do produktów zawierających histaminę należą m.in.: glutaminian sodu (ekstrakt drożdżowy), kapusta kiszona, ryby, sery, wina, wołowina i cielęcina, bakłażan, awokado. Produkty powodujące uwalnianie się histaminy w organizmie to: truskawki, pomidory, banany, białko jaja, czekolada, orzechy, nasiona słonecznika, cytrusy.
Kropka radzi też, aby rodzice, których dzieci mogą być obciążeni alergią, pobrali krew pępowinową do badań w kierunku podwyższonego IgE całkowitego i liczby przeciwciał dla najczęstszych alergenów.
Zaleca także przyjmowanie probiotyków w ostatnich tygodniach ciąży (probiotyki działają regenerująco na florę bakteryjną jelit, a przepuszczalność śluzówki jelita ma znaczenie dla mam karmiących piersią, o czym napiszę w kolejnym tekście z cyklu).
Co mówią za granicą
Badań dotyczących diety i alergii jest sporo, ale podstawowym pytanie pozostaje kwestia wiarygodności badań oraz ich lokalności. Czy próba z Grecji albo Stanów Zjednoczonych ma przełożenie na polskie dzieci? Przecież nasze warunki klimatyczne, sposób odżywiania, nawet rodzaj zanieczyszczenia środowiska są lokalne. Poniższe publikacje cytuję na zasadzie ciekawostki, ponieważ ich wiarygodność jest dla mnie dyskusyjna.
„Maternal diet during pregnancy in relation to eczema and allergic sensitization in the offspring at 2 y of age 1, 2, 3” (Niemcy, 2007) – badanie dotyczyło diety matki w ostatnim miesiącu ciąży i ryzyka pojawienia się egzemy u dziecka do 2. roku życia. Próba przeprowadzona na 2641 dzieciach w wieku 2 lat. Wyniki: „We suggest that the intake of allergenic foods and foods rich in n−6 polyunsaturated fatty acids during pregnancy may increase and foods rich in n−3 polyunsaturated fatty acids may decrease the risk of allergic diseases in the offspring” – spożywanie w ciąży alergizujących pokarmów oraz kwasów wielonienasyconych omega-6 może zwiększać ryzyko alergii u dzieci, natomiast dieta bogata w kwasy omega-3 – zmniejsza to ryzyko.
„Prenatal and childhood Mediterranean diet and the development of asthma and allergies in children” ‒ przegląd literatury z 2009 roku, przeprowadzony przez naukowców z Grecji. Konkluzja: „Findings from recent studies suggest that a high level of adherence to the Mediterranean diet early in life protects against the development of asthma and atopy in children” – dieta śródziemnomorska, stosowana w ciąży i po narodzinach dziecka, może chronić przed rozwojem astmy i AZS u dzieci.
„Timing of allergy-preventive and immunomodulatory dietary interventions ‒ are prenatal, perinatal or postnatal strategies optimal?” (Szwecja, 2013) – niestety, miałam dostęp tylko do abstraktu, ale ten jest bardzo obiecujący. Autorzy widzą związek między ekspozycję płodu na szkodliwe czynniki środowiskowe a późniejszymi alergiami dziecka, zwracają też uwagę na niezwykłą rolę kwasów omega-3 w budowaniu odporności dziecka jeszcze przed urodzeniem.
„Discussion Paper of the Family Health Nutrition Advisory Group of the Ontario Society of Nutrition Professionals in Public Health (OSNPPH)” (Kanada 2010) – dyskusja kanadyjskich naukowców na temat m.in. diety prenatalnej. Konkluzja jest – o ile mi wiadomo – podobna do dzisiejszych polskich zaleceń: kobieta w ciąży nie powinna unikać żadnych produktów spożywczych oprócz tych, które ją alergizują. Nie muszą unikać produktów, na które jest uczulony ojciec dziecka.
Z artykułu „Alergia pokarmowa – rola czynników genetycznych i środowiskowych” dr hab. n. med. A. Szczepankiewicz (Polska, 2014), gdzie zgromadzone zostały informacje na podstawie różnych badań, możemy dowiedzieć się, że:
Najnowsze badanie dotyczące wpływu diety kobiety ciężarnej na rozwój alergii u dziecka wykazało, że spożywanie orzeszków ziemnych, pszenicy oraz mleka w pierwszym trymestrze ciąży zmniejsza ryzyko reakcji alergicznej u dzieci 8-letnich: spożywanie orzeszków ziemnych zmniejsza ryzyko alergii pokarmowej na ten alergen, spożywanie mleka zmniejsza ryzyko astmy i alergicznego nieżytu nosa, natomiast zwiększone spożywanie pszenicy zmniejsza ryzyko atopowego zapalenia skóry.
Bardzo ciekawy jest również fragment o modyfikacji DNA płodu za pomocą diety:
Dieta może modyfikować metylację DNA np. ograniczone spożywanie metioniny w okresie ciąży prowadzi do zmian metylacji DNA dziecka, natomiast dieta obfitująca w kwas foliowy, witaminę B12, cholinę i betainę, donory grup metylowych, zwiększa globalną metylację DNA, modyfikując ryzyko rozwoju alergii.
Podsumowanie
Wobec tak sprzecznych zaleceń i niezgodnych opinii przyszłe matki mogą tylko złapać się za głowę. Większość wspomnianych naukowców i dietetyków zgadza się ze sobą, że dieta prenatalna matki wpływa na przyszłe skłonności alergiczne dziecka. Ponieważ jednak nie ma wypracowanego jednego stanowiska badaczy, oficjalne zalecenia są takie, aby nie wdrażać żadnej szczególnej diety antyalergicznej w czasie ciąży.
Osobiście myślę (niestety, po fakcie – urodziłam już dwóch alergików), że warto zaufać dietetykom i zanim jeszcze dziecko zostanie poczęte, sprawdzić alergie matki i stan jej flory bakteryjnej jelit, a potem wprowadzić po prostu zdrową, normalną dietę, bez dużej ilości białka zwierzęcego (w ogóle unikać mleka). Część najpopularniejszych alergenów wcale nie jest zdrowa (orzeszki ziemne, soja niskiej jakości, pszenica), więc może ich unikanie w ciąży wyjdzie mamom i dzieciom na dobre?
Przeczytaj:
Czy moje dziecko może mieć alergię pokarmową?
http://liu.diva-portal.org/smash/get/diva2:612442/FULLTEXT01.pdf
Warto wykonać sobie test na nietolerancję pokarmową. Zresztą zarówno sobie, jak i naszym dzieciom. Taki test wykonałam w przychodni biomedycznej R***** i okazało się, że kilka składników muszę wyeliminować z pożywienia. W przypadku dzieci sprawdziło się również – są zdrowsze, pełne energii i życia.
mam pytanie: czy warto robic test na alergie u matki ktora jest w 6 mscu ciazy? czy to nie jest juz za pozno albo moze wynik nie bedzie tak wiarygodny jak przed zajsciem w ciaze ? Pozdrawiam, Milena
Pewnie, że warto :) Lepiej późno niż wcale.
Dzięki za odpowiedz.
A czy masz rozeznanie w tych testach? Któryś polecasz? Bo przejrzałam kilka dostępnych w Krk i rozbieżność metod i cen i zakresu jest duża:)
To zależy, co u siebie podejrzewasz. Masz alergię pokarmową czy wziewną? Jeśli pokarmową – zwykłą czy opóźnioną?