Od lat jeździmy na wakacje nad morze, kierując się kilkoma przesłankami, które zmieniały swoją ważność w ciągu tego czasu. Dziś mówimy, że nad Bałtyk jeździmy dla dzieci, ale prawda jest taka, że sama nie wyobrażam sobie lata bez pobytu nad polskim morzem. Mój mąż woli góry, więc staramy się jeździć co roku i tu, i tu (o górach napiszemy wkrótce), co dla alergika jest najlepsze: zmiany klimatu działają przy alergiach cuda.
Przeczytaj także:
(What the) Hel
Wybrzeże od Helu po Dębki (oraz kilka zachodnich miejscowości) znam jak własną kieszeń – nad morze jeżdżę od 34 lat. To właśnie ten fragment Polski, Półwysep Helski i okolice (ale wzdłuż morza, nie zatoki), jest moim zdaniem najlepszym miejscem na wyjazd z alergikiem, który ma problemy z alergią wziewną i AZS.
Klimat, jaki tu panuje, jest najostrzejszy na całym polskim wybrzeżu, a powietrze jest najczystsze, ponieważ ląd jest otoczony dwoma ogromnymi akwenami. Silne wiatry* (błogosławione przez właścicieli wiatraków i wszechobecnych tu kitesurferów) przyniosą ze sobą zdrowe morskie powietrze i wymiotą z niego najmniejsze ilości alergenów, których i tak jest tu bardzo mało ze względu na niewielką powierzchnię lądu. Na półwyspie praktycznie nie ma łąk (oprócz okolic Jastarni i samego miasta Hel), nie ma żadnych pól uprawnych. Jest las – częściowo mieszany, częściowo sosnowy – suchy i przyjazny alergikom. Poza tym jest piękna plaża od strony morza oraz ścieżka rowerowa wzdłuż Zatoki.
*Te same wiatry mogą jednak powodować problemy z oddychaniem u osób z silnie rozwiniętą astmą, którym zaleca się raczej łagodniejszy klimat zachodniego wybrzeża i południowe okolice Zatoki Gdańskiej.
Uwaga – na wybrzeżu przyroda ma nieco przesunięty kalendarz i wszystkie pylenia roślin są opóźnione o 2–3 tygodnie w stosunku do interioru. Ma to też swoje zalety – dzięki temu w najgorszym sezonie np. pylenia brzozy możemy uciec nad morze i tam go przeczekać, wrócić po apogeum pylenia.
Będzie zabawa albo nie będzie
Wakacje alergika, zwłaszcza małego, powinny być prawdziwą odskocznią od domu. Oczywiście pozytywnie rozumianą. Skoro my prawie cały rok siedzimy w Warszawie, gdzie mieszkamy w bloku, nad morzem szukamy miejsca, gdzie bez przeszkód będziemy mogli sięgnąć po najważniejsze.

Przerobiliśmy już różne wakacje z dziećmi nad morzem, m.in. fantastyczny domek daleko od sztucznej plaży usypanej pod skarpą (Jarosławiec), domek z ledwie dychającą lodówką i brązową wodą w kranie 100 m od pięknej i pustej plaży (między Dębkami a Karwieńskimi Błotami) oraz kwatery na kuźnickiej Syberii, gdzie wystarczy przejść przez tory i wąski pas lasu, aby znaleźć się na ogromnej, złotej plaży.
Jeśli wolicie spędzać czas aktywnie i wśród głośnych ludzi, kręcą Was stragany, imprezy, ciuchcia Manix jeżdżąca z Juraty do Jastarni i z powrotem, musicie mieć kino, knajpy, wesołe miasteczko i nie przeszkadza Wam tłum na ulicach i plaży – na Półwyspie Helskim znajdziecie takie miejsca. Jastarnia i Hel to dwa miasta zapewniające wszystkie miejskie rozrywki – my raczej trzymamy się od nich z daleka, choć są potrzebne (o czym niżej). Władysławowo to z kolei miasto już na pełnym lądzie, gdzie moim zdaniem trudno wypocząć, za to można zrobić dobre zakupy.

Surferzy i kitesurferzy jeżdżą do Chałup, niekwestionowanej stolicy sportów „wietrznych”, gdzie dominują kempingi i bardzo luzacki styl życia. Myślę, że mogą być atrakcyjne dla rodziny ze starszymi dziećmi, które dorosły do prób surfowania.
Tak naprawdę zostają dwa miejsca na półwyspie, gdzie można wypocząć: Kuźnica i Jurata. Kuźnica, z racji leżenia w najwęższym miejscu półwyspu, na szczęście nigdy nie stanie się niczym więcej niż niewielką miejscowością z portem rybackim i ładnym kościołem oraz kilkoma knajpami. Najlepszą (naszym zdaniem) częścią Kuźnicy jest Syberia, kompletny wygwizdów na wschodnim krańcu miejscowości, gdzie obok siebie ledwo mieści się droga, kilka domów, tor kolejowy, lasek i plaża. Tu mamy „swoje” kwatery, do których wracamy z przyjemnością (choć nic nie jest bez wad, o czym niżej).

Jurata to głównie kurort dla zamożnych, którzy potrzebują luksusów, drogich sklepów, koszy na plaży (a nawet łóżek). Jako miejsce trochę przeraża nas pod względem ilości ludzi, SUV-ów i wysokości cen. Niemniej jednak są w Juracie i jej okolicach bardzo przyjemne ścieżki spacerowe, las, droga nad zatoką, molo. Są też atrakcje dla dzieci i dorosłych, w tym park linowy, kort tenisowy, szkoła surfingu. Co kto lubi.
Wakacje nad morzem z alergikiem – co jest ważne dla nas
Co do zasad spędzania wakacji nad morzem z alergikiem, wszędzie znajdziecie podobne porady, jak się przygotować do wyjazdu i jaką kwaterę wybrać. Zebrałam te punkty, które mają znaczenie dla nas, a może będą podpowiedzią dla innych rodziców alergików.
Wiadomo, że nie zawsze da się znaleźć idealne miejsce na wypoczynek. Czasem plaża jest daleko, czasem odpowiednia kwatera jest zbyt droga, czasem trafią się niefajni gospodarze albo sąsiedzi. Gdybym miała wymienić dwa warunki sine qua non, nie wynajęłabym więcej domku lub pokoju w miejscu, gdzie jest problem z wyposażeniem kuchni (nie sprawdziła się lodówka na gaz), prądem (mieszkaliśmy raz w domku bez niego!) i wodą (rdzawy kolor – w Karwieńskich Błotach nadawała się tylko do spuszczania wody). Nasze dzieci nad morzem czują się wspaniale. Słońce, morska woda (zimna tak samo atrakcyjna!), plaża, non stop świeże powietrze, swoboda, ruch – to wszystko sprawia, że dzieci odpoczywają (aktywnie), wzmacnia się ich układ odpornościowy, wytwarza się naturalna witamina D, płuca i oskrzela mają wolne od alergenów. Skóra się wygładza, katar znika, za to apetyt się podwaja (choć nasi synowie nie należą do niejadków!). Niestety nie mieliśmy dotąd możliwości spędzenia nad morzem optymalnego czasu, czyli minimum 3 tygodni. Pozostaje system zmianowy np. z babcią, która przejmuje dzieci. To procentuje później przez wiele miesięcy, dzieci są po takich wakacjach wzmocnione i zrelaksowane, co ma niebagatelne znaczenie w walce z alergiami. Co do wyżywienia, przy alergikach gotowanie posiłków jest standardem – w tym roku skusiliśmy się na restaurację trzykrotnie i obyło się bez sensacji, choć raz zaryzykowaliśmy zupełną nowością: mięsem strusia (ferma w Kniewie). Kupowaliśmy też zwykłe owoce, które mamy przetestowane i wiemy, że nawet te z importu nie zaszkodzą (borówki, jagody, brzoskwinie, morele). Półwysep Helski to idealne miejsce dla alergika – a jaki rodzaj wypoczynku wybierzemy, zależy od naszych upodobań (i kieszeni). A jakie są Wasze ulubione miejsca wakacyjne? Przydatne linki:
Podsumowanie